"Żyjemy na spokojnej wyspie ignorancji pośród czarnych mórz
nieświadomości i wcale nie jest powiedziane, że w swej podróży zawędrujemy
daleko."
Zew Cthulhu
Cały
czas Miley obwiniała się o ucieczkę swojej córki. Naciskała na nią zbyt mocno,
a gdy dowiedziała się, że ta ukończyła studia weterynaryjne, a nie
finansowo-ubezpieczeniowe, Miley dostała szału. Laura nie mogła sobie pozwolić
na żaden błąd, a właśnie, tak postąpiła według swojej matki. Miley bardzo
przejęła się tym, że arystokratki z dobrych rodów mieszają kobietę z błotem,
dlatego iż nie potrafiła wychować córki... Musiała wszystko odkręcić, a jej mąż
raczej nie poradzi sobie z odnalezieniem Laury. Miley już podejrzewała, gdzie
dziewczyna może się znajdować i miała nadzieję, że jej tam nie znajdzie, lecz
na razie chciała pozostawić sprawę własnemu biegowi. Jeśli Patrick jej nie
odnajdzie, ona weźmie sprawy w swoje ręce.
***
Laura
nie uszła zbyt daleko. Nie minęło parę sekund aż, zorientowała się, że znów się zgubiła. To
miejsce zaczynało ją doprowadzać do furii. Kochała morze, ale tyle razy w ciągu
paru dni się gubiła, że powoli zaczynał denerwować ją fakt swojej bezradności w
takich chwilach. Przystanęła, aby połapać się, gdzie dokładnie się znajduje.
Złożyła
ręce na piersi w geście irytacji. Nie domyśliłaby się, że zaledwie kilka metrów
dalej przygląda się jej pewien przystojny brunet.
Arthur
wpatrywał się w zdesperowaną kobietę. Dla niego była bardzo komiczną osobą. Po
raz drugi zgubiła się w jego obecności i musiał przyznać, że ta dziewczyna nie
ma za grosz orientacji w terenie. Znak znajdował się w zasięgu jej wzroku,
informując, na jakiej ulicy przebywa, a arystokrata nie mógł zrozumieć,
dlaczego kobieta nie patrzy na znaki. Jak dla niego była zbyt nie poradna, ale
ciekawiło go, jakby sprawiła się w łóżku. Nie mógł pozbyć się jej ze swoich
myśli, marzeń sennych, w których występowała w roli głównej. Już niedługo miał
się o tym przekonać, tylko na początku musi się z nią jakoś dogadać. Niestety
jego kuzyn wszystko psuje... Jednak był pod wrażeniem jego umiejętności
prowadzenia z jakąkolwiek kobietą inteligentnej rozmowy. Sam próbował, lecz nie
wychodziło mu to tak dobrze, jak jego krewnemu. Po chwili namyśleń doszedł do
wniosku, że powinien spróbować zacząć normalną rozmowę z Laurą.
— Kolejny raz się zgubiłaś — powiedział tuż
przy jej uchu, na co blondynka szybko odskoczyła.
— Śledzisz mnie? — zapytała podejrzliwie.
Brunet
pozostawił pytanie bez odpowiedzi, myśląc tylko o tym, aby poczuć jej usta tuż
przy swoich, jednak nie mógł tego zrobić. Jeszcze nie teraz... Musiał zacząć
rozmowę.
— Może... — Zaczął, jednak niebieskooka mu
przerwała. — Ja już pójdę — powiedziała pospiesznie, idąc tą samą drogą, którą
przyszła z restauracji, jednak Laura o tym nie wiedziała. Arthur dogonił ją,
obracając w swoją stronę, jednak ten gwałtowny, niespodziewany ruch spowodował,
że Rodriguez postawiła nogę w złym miejscu. Obcas złamał się, a dziewczyna nie
przewróciła się tylko, dlatego że brunet nadal trzymał ją w mocnym uścisku.
— Przynosisz mi pecha... Po raz drugi
złamałam przez ciebie obcas — szepnęła, wyszarpując się z jego ramion. Była
wściekła. To były jej drugie ulubione buty...
— Wybacz, ale szłaś w złą stronę, a poza tym
zapraszam cię na kolację i nie słyszę słowa sprzeciwu — powiedział pewnie.
— Wybacz — zironizowała — ale nie zamierzam
z tobą iść na żadną kolację. Szybkim krokiem ruszyła boso prosto przed siebie —
tym razem w dobrą stronę — wyrzucając do najbliższego kosza białe, złamane
szpilki.
***
Nikt
nie wiedział, jaki sekret skrywa Delia Rodriguez. Od pamiętnej kłótni z rodziną
Washingtonów sprzed kilkunastu laty, nikt nie potrafił rozgryźć tego rodu.
Nieprawdopodobne było jednak to, że jeszcze bardziej zamknęli się na otaczający
ich świat. Z początku byli ludźmi miłymi i sympatycznymi, lecz w głębi skrywali
swoje tajemnice. Niby nic takiego, ale po kłótni ze swoimi przyjaciółmi zaczęli
wszystko bardziej skrywać w sobie. Stali się bardzo potężnym, tajemniczym
rodem. Do dziś ludzie tworzą różne historie na temat ich sprzeczki lub
mrocznych sekretów, które nadal są wśród rodziny Rodriguezów, albo od dawien
dawna zostały pogrzebane…
***
Andrew
w drodze do pracy rozmyślał o planie Arthura. Po raz kolejny dumał nad tym, jak
zniechęcić kuzyna do tej dziewczyny… W głębi duszy chciał, aby to właśnie ona
go zmieniła. Była bardzo atrakcyjną i do tego mądrą dziewczyną, gdyby nie był
zakochany w innej, być może coś by z tego wynikło…
Musiał
jej pomóc. Nie mógł patrzeć na swojego krewnego, który na okrągło zabawiał się
z kobietami, a potem, gdy już mu się znudziły, rzucał je w kąt, jak starą,
zużytą zabawkę. Nie podobało mu się to i musiał pokrzyżować plany Arthurowi,
nawet jeśli miałby się już nie odezwać do niego do końca życia. Laura będzie
tego warta, ponieważ nie chciał, aby cierpiała z powodu jego idiotycznego
kuzyna. Chciał się z nią zaprzyjaźnić, poznać ją trochę, a Arthur tylko mu to
uniemożliwi. Będzie okropnie zazdrosny, dlatego iż z pewnością będzie myślał,
że on do niej startuje, a prawda jest zupełnie inna… Nie wiedział, jak
zareaguje jego krewny… Nie chciał się kłócić, ale to było nieuniknione, jeśli
chciał ocalić Laurę przed nim. Przeszkodzenie im w restauracji było
wystarczającym dowodem, że Washington tak szybko nie odpuści. On niestety
jeszcze nie miał takiego twardego orzecha do zgryzienia, jakim był charakter
tej dziewczyny. Nie dała się omamić, nabrać na jego nędzne gierki i miał
nadzieję, że nie da mu się złamać do końca, chociaż kto wie? Może jeśli kuzyn
się postara, to zaliczy ją, jak inne, a wtedy Andrew sobie tego nie wybaczy…
Ten rozdział miał się pojawić tydzień temu, wiem! Bardzo zaniedbałam tego bloga, ale miałam egzaminy i niestety musiałam poświęcić bardzo dużo czasu na naukę, ale teraz powoli wszystko będzie wracało do normy :)
Dziękuję wszystkim za wsparcie!
Dziękuję wszystkim za wsparcie!
Ten rozdział jeszcze nie jest sprawdzony. Bardzo przepraszam, ale miałam taki straszny młyn, że zapomniałam go wysłać do bety... -,-. Jeżeli zobaczycie jakieś błędy, to bardzo proszę mnie o tym poinformować ;).
Mam u Was straszne zaległości, więc powoli będę je nadrabiać.
Jeżeli nie mam linku bloga, w którym mam zaległości w spamie, to bardzo proszę, aby autor/ka mnie o tym poinformował/a w tej zakładce :).
Proszę o cierpliwość. Na pewno wszystkich rozdziałów od zaraz nie skomentuje ;)