Komentujesz = dzięki temu mam wenę i przepełnia mnie ogromne szczęście = nowe pomysły = lepszy rozdział.
Zachęcam do zadawania pytań: http://ask.fm/Amy25082
Rozdział zbetowała Katja
******
Zaintrygowana
i lekko wystraszona ruszyłam w tamtym kierunku. Coś w środku kazało mi uciekać,
lecz nie mogłam. Powoli podchodziłam do miejsca, w którym zobaczyłam cienie.
Ręce zaczęły mi się trząść z emocji. Poczułam w żyłach adrenalinę. Z początku
się bałam, lecz kiedy już spojrzałam w głąb ciemnej uliczki, odetchnęłam z ulgą.
Nie zauważyłam w niej niczego podejrzanego.
Odwróciłam się z zamiarem szybkiego
powrotu do domu, gdy poczułam zaciskające się na moich ustach palce. Chciałam
coś powiedzieć, lecz nie dałam rady. Wierciłam się, wyrywałam, ale z marnym
efektem. Silne ramiona trzymały mnie mocno, tak, że nie potrafiłam się ruszyć.
Wreszcie chłopak odsunął swoją rękę. Chciałam krzyczeć, lecz zaraz zamknął mi usta szmatą.
Jego ręce przeniosły się na moją talię. Coraz mocniej zaciskał swoje dłonie.
Okropnie bolało, lecz nic nie mogłam na to poradzić. W tej chwili
znienawidziłam z całego serca mężczyznę, którego twarz zakrywała ciemna kominiarka.
Tak bardzo pragnęłam ujrzeć jego twarz, choć na moment. Wzięłam się w garść i z
całej siły walnęłam go w krocze. Korzystając z chwili, gdy mój oprawca się zwijał, pobiegłam przed siebie. Jego sylwetka wydawała mi się znajoma. W
kapturze zobaczyłam prześwit blond włosów. Może mi się wydawało?
Nie
zastanawiając się dużej nad postacią mężczyzny, skręciłam w jakąś ciemną,
nieznaną mi uliczkę. Nigdy nie byłam w tej części miasta, więc trudno mi było
odnaleźć drogę prowadzącą do domu. Ręce zaczęły mi się pocić ze strachu.
Dlaczego nie zostałam w domu, przy Dominicu? Teraz nie miałabym takich
problemów. Traciłam siły. Nie miałam już mocy w nogach, aby dalej biec. Kolano
przez cały czas dawało o sobie znać. Zmuszałam się do biegu, nie mogłam przegrać.
Widziałam już zbliżającą się postać mężczyzny. Modliłam się w duszy, aby
przestał mnie gonić. Czułam swój szybki oddech i nierówne bicie serca.
Zapomniałam o ustach, z których w dalszym ciągu nie mogłam wydobyć słowa, przez szmatę.
Szybko ją zdjęłam, rzucając za siebie.
Chłopak nie dawał za wygraną, gonił mnie przez wszystkie uliczki i w ogóle
się nie męczył. Dalej był w dobrej kondycji. Skręciłam ostro w prawo, przeciwnik, który tego nie zauważył, pobiegł dalej. Szczęśliwa oparłam się o brudną ścianę.
Pot spływał mi po twarzy. Już poznawałam tę okolicę. Byłam dość blisko domu.
Upewniając się, czy nikt się nie kręci w pobliżu, wyszłam na mroczną ulicę. Nagle wszystkie
lampy zgasły. Poczułam się niepewnie. Ktoś znów ścisnął mi ręce. Po raz kolejny
zaczęłam się wiercić, myśląc, że wydostanę się z ramion mężczyzny. Jednak na
próżno. Schylił się, szepcząc:
- Spokojnie, maleńka, już niedługo osiągniesz taką rozkosz, o jakiej ci się nawet nie śniło...
Zaśmiał
się tym swoim podejrzanym głosem. Znałam ten dźwięk, był bardzo podobny do
Eryka. Wreszcie mnie olśniło. To był on, dlaczego wcześniej tego nie pojęłam?
Poczułam się oszukana. Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Anne miała
rację co do niego. Był podejrzany i tajemniczy. Zmienił się tylko niestety na
gorsze.
- Czemu to robisz? Co chcesz przez to
osiągnąć? Byliśmy przyjaciółmi... - powiedziałam zrozpaczona.
- Właśnie, byliśmy... Jaka ty jesteś ślepa!
Przez całe liceum się w tobie kochałem, a ty nic. Mam dość bycia tylko
przyjacielem. Zgodziłem się na ten układ tylko dlatego, że może kiedy mnie
zobaczysz, to coś zmieni. Myślałem, że nie będziesz widzieć we mnie przyjaciela,
lecz kogoś więcej! Oczywiście pojawił się ten głupi Dominic. - Chciałam mu
przerwać, lecz mi nie pozwolił. - Przecież widzę, jak patrzycie się na siebie
tymi maślanymi oczami. Mam dość być tym drugim! Dlatego teraz zrobię to, co mam
zrobić i dostanę za to nagrodę.
- Jaką nagrodę?! - Zszokowana patrzyłam się
na niego. On tylko uśmiechnął się zagadkowo. Czemu ja się wcześniej nie
skapnęłam? Jaka ja jestem głupia! Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Gdy tylko na
nie popatrzę, widzę uśmiechniętego i miłego chłopaka, którym wcześniej był.
Teraz ten obraz przedstawiał zgorzkniałego oraz ironicznego mężczyznę, który
za wszelką cenę pragnie zła. Nie uwierzyłam Ann, dlatego będę musiała zapłacić
za ten jeden błąd...
Pociągnął
mnie za włosy i wrzucił do czarnego samochodu. To wszystko było zaplanowane...
Bałam się. Tak bardzo teraz chciałam kłócić się z Dominiciem o jakąś głupią
błahostkę. Eryk usiadł koło mnie. Zaczął mnie bić i szarpać. Nie mogłam opisać
tego bólu. Nie byłam w stanie o niczym myśleć. Zemdlałam...
***
Czemu
jej tak długo nie ma? Muszę jej poszukać!
Wyszedłem
na świeże powietrze, poszukując Alex. Coraz bardziej przyspieszałem tempo.
Wołałem ją, lecz nikt mi nie odpowiadał. Tak cholernie się o nią bałem. W głębi
duszy czułem, że coś jest nie tak. Zadzwoniłem szybko do Ann, informując o
zniknięciu przyjaciółki.
Anne przyjechała wraz z Eddym.
Widziałem jej zmartwioną twarz. Mój przyjaciel, widząc w jakim jestem stanie, poklepał mnie po plecach, mówiąc pocieszające słowa.
Szukaliśmy
jej dwie godziny. Przepadła jak kamień w wodę. Niestety nie mogliśmy zadzwonić
na policję, ponieważ o zniknięciu można poinformować dopiero wtedy, gdy miną
dwadzieścia cztery godziny. Weszliśmy do domu Ediego. Zaparzyłem im zieloną
herbatę, po czym sam usiadłem na kanapie. Martwiłem się o nią. Chciałem z nią
spędzić resztę życia. Teraz jedynie, co mogłem tylko zrobić, to czekać, aż miną te durne
dwadzieścia cztery godziny.
******
Rozdział mi się podoba, muszę to przyznać. Jest chyba najlepszy ze wszystkich, przynajmniej mi się tak wydaje ;). Nie mam zbytnio czasu i przez to nie zawsze będę mogła czytać Wasze rozdziały. Dostaniecie komentarz tylko za parę dni, chociaż może się zdarzyć, że wejdę tego samego dnia, w którym go dodaliście. Wszystko zależy od czasu :). Wydaje mi się, że wygodniej byłoby dla mnie, gdybym nie informowała tych, którzy są w obserwowanych, ponieważ sami wiedzą, że pojawił się rozdział ;). Nie kryję, że lepiej gdybyście dołączyli do obserwowanych, ale to Wasza decyzja. Do niczego nie zmuszam :). Rozdział dedykuje Summon Creature. Dziękuję, że szczerze komentujesz moją pracę. Jestem Ci za to ogromnie wdzięczna i mam nadzieję, że w końcu moje rozdziały jak i pomysły przypadną Ci do gustu ;)