6 lipca 2014

Rozdział XXVI

Komentujesz = dzięki temu mam wenę i przepełnia mnie ogromne szczęście = nowe pomysły = lepszy rozdział.

Zachęcam do zadawania pytań: http://ask.fm/Amy25082

******

Nie wiedziałam, co się dzieje. W pewnej chwili podejrzany facet ubrany w ciemny płaszcz sięgający do kolan odepchnął mnie, przyciskając moją przyjaciółkę do najbliższego samochodu. Patrzyłam na dalszy rozwój sytuacji, obmyślając plan, w którym mogłabym ją jakoś uratować. Byłam tylko kobietą, a on silnym mężczyzną, więc miałam mniejsze szanse na zwycięstwo. Musiałam jednak spróbować, by chociaż odwrócić jego uwagę. Zebrałam wszystkie siły, po czym najmocniej, jak potrafiłam, odepchnęłam go. Niczego niespodziewający się mężczyzna niebezpiecznie się zachwiał. Wzięłam zszokowaną Ann pod rękę i szybko pociągnęłam w stronę pojazdu.
Oszołomiona dziewczyna siedziała już bezpiecznie w samochodzie. Na jej twarzy wciąż widniało przerażenie. Jechałam szybko, lecz tak, aby nie złamać przepisów. Po pewnym czasie w lusterku wstecznym zobaczyłam ścigający nas samochód. Przyspieszyłam, z zadowoleniem uznając, że dziwny typ, który gnębił moją przyjaciółkę został daleko w tyle.  Już nie zwracałam uwagi na prędkościomierz, na którym z pewnością widniała duża liczba. Chciałam tylko, aby mężczyzna przestał nas ścigać. Po pewnym czasie zniknął w ciemności.
   Dojechawszy na miejsce, od razu popędziłyśmy do drzwi. Zamknąwszy drzwi na klucz, odetchnęłyśmy z ulgą. Po pewnym czasie przerażenie w oczach Ann minęło.
Wraz z Ann weszłam na górę, gdzie miałam jej pomóc w spakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy do walizki. Nie obyło się bez zabawy. W pokoju panował okropny bałagan. Wszędzie walały się rzeczy Ann, które wyrzucała z szafy. Znalazłyśmy nawet stary strój klauna, który niegdyś jej  tato zakładał na urodzinach dziewczyny, gdy była malutka. Nie wiedziałam, czemu tam się znalazł. Szatynka przymierzyła strój, po czym przemierzyła pokój, jak modelka na wybiegu. Potem zaczęła się wygłupiać. Weszła na łóżko i zaczęła po nim skakać, wykrzykując :
      -Od dziś kocham klauny!
                Niestety nie zauważyła krawędzi łoża i spadła z niego, a nos, który założyła, lekko jej się przekrzywił. Po tym „wypadku” stwierdziłam, iż do Ann naprawdę pasuje strój klauna. Nareszcie mogłam się choć na chwilę odprężyć i nie myśleć o chorym Dominicu. Wreszcie po kilku minutach ciężkiej pracy spakowałyśmy walizkę do końca, teraz tylko trzeba było ją zapiąć. Nie mogłyśmy zamknąć bagażu, więc zostałyśmy zmuszone do zastosowania innych metod. Usiadłam na walizce, a Ann zasuwała powoli swój ekwipunek. Wreszcie po długich i ciężkich próbach udało się nam. Zmęczone opadłyśmy na kanapę, popijając naszą ulubioną zieloną herbatę, którą wcześniej zdążyłam zaparzyć. Nie zdążyłyśmy wypić  nawet połowy napoju, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam z zamiarem otworzenia drzwi. Wkrótce tego pożałowałam, ponieważ do mojego domu chciał wejść nie kto inny, jak dziwny typ poznany na parkingu. Chciałam zamknąć drzwi, lecz on okazał się silniejszy.
   - Muszę porozmawiać z Ann. Nic wam nie zrobię, tylko zależy mi na rozmowie i potem zniknę. Obiecuję, że już nie będę was więcej niepokoił. – Jego proszący ton sprawił, że zaprowadziłam go prosto do swojej przyjaciółki. Nie wiedziałam, co we mnie wstąpiło, ale inaczej i tak na pewno wszedłby i znalazł Ann.
Szatynka odwróciła się w moją stronę. Ujrzawszy mężczyznę, od razu zaczęła krzyczeć.
   - Co ty sobie wyobrażasz?! Po co nas nachodzisz? Czego chcesz? Nie możesz mi dać świętego spokoju? Po tym, co zrobiłeś, nie powinieneś tu przychodzić.
  - Wiem, że źle postąpiłem, nie jestem z tego dumny. Chciałem cię tylko prosić o parę minut rozmowy – wycedził przez zaciśnięte zęby. Ann przypatrzyła mu się  uważnie, "nie widząc" żadnego spisku w jego oczach,  powiedziała:
   - Dobrze, ale przy Alex – widząc jego wzrok dodała – Nie mam przed nią tajemnic.
   -Jeżeli tego pragniesz, to dobrze, może zostać. Pozwolisz, że przejdę do rzeczy? – Nie czekając na odpowiedź, ciągnął dalej. – Jak już wcześniej mówiłem, nie jestem zadowolony z tego, że cię zostawiłem, wcześniej nie wyjaśniając czemu. Miałem kłopoty i nie chciałem cię narażać, a teraz chcę prosić cię o wybaczenie. Wiem, że nie zasłużyłem, ale zrobię, co zechcesz, tylko do mnie wróć.
  - Bob… Dlaczego mi nie powiedziałeś? – W jej oczach malowała się furia. Moja przyjaciółka była nieźle wkurzona.
 - Zrozum, chciałem cię chronić. Jeżeli teraz miałbym takie same kłopoty i chodziłbym z tobą, bez zastanowienia zrobiłbym to samo. Możesz to sobie wszystko przemyśleć, dam ci czas.
Widziałam, jak jej wyraz twarzy się zmienia. Teraz miała wybór" albo Eddy, albo Bob. Którego wybierze? Nie wiedziałam, w jej oczach było widać głębokie zastanowienie. Jeżeli wybierze Boba, to co z Edim? Już nic dzisiejszego wieczoru nie wiedziałam. Nie spodziewałam się wizyty tego faceta. Na pewno był to ten chłopak, z którym spała tuż przed poznaniem Ediego. Z mężczyzną, z którym może mieć dziecko. Teraz wszystko było możliwe… Decyzja należy tylko do niej.

******

Ten rozdział także mi się nie podoba... Może nie jest aż tak zły, ale też nie jest dobry... Ale ocenę pozostawia Wam. Teraz już będzie tylko lepiej, jeśli chodzi o jakość, przynajmniej mam taką nadzieję :D.
Następny rozdział niestety pojawi się dopiero 03.08.14 ponieważ jadę na obóz i się nie wyrobię na dwudziestego, bo na drugi dzień wyjeżdżam i będę na obozie przez około dwa tygodnie. Po przyjeździe wszystkie zaległości nadrobię. 
Życzę udanych wakacji!

28 komentarzy:

  1. Witam. Wreszcie udało mi się nadrobić u ciebie wszystkie rozdziały :) Wiem, że komentowałam tylko do pewnego momentu, ale tak mi już szybciej poszło. teraz będę zostawiała opinię pod każdym rozdziałem.
    Bardzo mnie wciągnęła ta cała historia. Ciekawa jestem kogo wybierze Ann. Ja bym wolała Eddyego ale to jej decyzja. Bob ją zostawił więc nie wiem czy jest godny zaufania.
    Ach i zawsze będę narzekać, że piszesz za krótkie te rozdziały.
    No ale czekam na więcej - szkoda, że tak długo każesz nam czekać.
    Pozdrawiam
    Marzycielka ( Fallen )

    Ps. Jak masz wolną chwilę to zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde wiele się działo... ale czy ona zbyt łatwo mu nie odpuszcza? W ogóle nie wpuściłabym go do środka, zamknęła drzwi na klucz. O mało zawału nie dostały, a ona sobie go wpuszcza xP Jestem ciekawa co zrobi, wybaczy mu?
    Szkoda, że taki krótki ;(((((((((

    Życzę miłych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej, hej! :D
    Tak więc już jestem i ty o tym dobrze wiesz :)
    Na początek powiem tak ogólnie że mi się rozdział podoba, naprawdę :)
    Ale jak tam parę niedociągnięć...
    Jakby moją przyjaciółkę ktoś ścigał, to ja bym się jej zapytała kim jest ten człowiek ;)
    No i odnośnie tego klauna. ;D No bo jeżeli ona jest w ciąży to powinna na siebie uważać, a nie spadać z łóżka ;)
    I jeszcze odnoście Boba, on ma spieprzać bo rozbije wspaniały związek!
    Tak więc czekam do następnego! Weny
    Rose x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że jest kilka niedociągnięć... Ale nie chciałam już tego poprawiać, bo dobrze wiesz,że całą fabułe pozmieniam ;p.

      Usuń
  4. Na pewno wybierze ojca swego dziecka, na pewno! Przecież nie byłabyś tak okropna...prawda? Ej, zaczynam mieć teraz wątpliwości...nie, przecież oni mają żyć długo i szczęśliwie...Bob jest głupi + nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki :)
    Baw się tam dobrze i wróć wypoczęta i z nowym rozdziałem :))))
    Pozdrawiam!
    [nad-przepascia-marzen]

    OdpowiedzUsuń
  5. No dzieje się dzieje, a poza tym Bob to dupek. Jak raz zostawił to zostawi jeszcze raz :P Miłego wypoczynku i udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. no no, teraz to jestem skolowana, ciekawe kogo wybierze Ann? ony Ediego bo go bardziej lubie x
    czekam na cd i pozdrawiam :)
    zycze udanego wypoczynku :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej !
    Ann musi teraz wybierać. Edd, czy Bob ?
    Bob był prawdopodobnie jej chłopakiem zanim poznała innego i możliwe, że tow właśnie on jest tym ojcem dziecka. Z kolei Eddy jest w niej szaleńczo zakochany i zdecydował się na wychowywanie obcego dziecka. Ciężki ma wybór. Ciekawi mnie co zrobi.
    Tobie również życzę udanych wakacji i obozu :-)
    Czekam z niecierpliwością na next.
    Pizdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, fajnie. Te dziewuchy spokoju nie mają. Jak nie jedną, to drugą ścigają. Niesamowite xD Ale rozdział wyszedł dobrze, według mnie.
    Matko Ann będzie musiała wybierać xP Trzymam kciuki za Eddiego. Bo Bob nie przypadł mi do gustu. Jest dziwny i szurnięty skoro je ścigał po mieście. Nie mógł zadzwonić czy coś? Od razu szaleńcza pogoń. Wariat xD
    Czekam na nexta i życzę udanych wakacji :3 Dobrej zabawy ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest fajny. Ja nie wiem co ty od niego chcesz :) Ciekawe kogo wybierze Ann... Ja osobiście wolałabym żeby wybrała ojca dziecka a nie tego kretyna, ale decyzja należy do ciebie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie dziwne, że nie zapytała przyjaciółki kim był ten facet. Ja w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego, ale jak widać, bohaterka jest trochę inna od reszty 'normalnych' osób.
    Samą rozmowę z Bobem, na Twoim miejscu, bym przedłużyła. Ann trochę się pośpieszyła z całym tym myśleniem. Bo to by oznaczało, że nie aż tak poważnie myślała o Edd(jak to się odmienia, zawsze mam problem :D)IM? Ale nie będę się narzucać.
    Pierwszy akapit mnie olśnił, był jak powiew świeżego powietrza! Dalej trochę gorzej poszło, ale narzekanie jest złe. :D Ten bardzo mi się podobał, chociaż długość NADAL nie zadowala, ale troszeczkę przedłużyłaś (widać różnice z tym rozdziałem, a z wcześniejszym).
    Życzę miłych wakacji. :)
    Pozdrawiam i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam!
    Nieźle mnie nastraszyłaś z tym całym clownem! Nie żebym się ich bała, czy coś, ale to, ze Ann spadła z łóżka, to już było przerażające. Dobrze, ze sobie niczego nie zrobiła i że z dzieckiem w porządku, bo inaczej cholernie bym się o nią bała!
    No i ta ucieczka! Alex nieźle się spisała jako bohaterka! :) Choć w sumie może nie było sensu uciekać? Tylko się strachu najadły, a skoro Bob chciał tylko pogadać, to może lepiej byłoby to załatwić od razu?
    Tak czy siak, Ann ma teraz poważny problem. Kogo wybierze? Sama jestem tego ciekawa. Nie będę wybierała pomiędzy Bobem i Eddim. Niech Ann zdecyduje, który będzie dla niej lepszy. :)

    Pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet, jeśli zakochała się po raz kolejny choć dziecko nie powinno mieć z tego wszystkiego problemów. Jeśli zostanie z ojcem wszystko teoretycznie ok, jeśli nie. To powinna mu dać szansę zostać ojcem. Dobrze, że się wyjaśniło kim jest facet, bo sytuacja wyglądała groźnie. U mnie NN

    OdpowiedzUsuń
  13. Bob od początku nie przypadł mi do gustu- był zbyt nachalny i wręcz przerażający! Dodatkowo zostawił ją. Z drugiej strony mamy cudownego i troskliwego Eddiego… Jeśli by na to patrzeć, wybór byłby prosty! :) Niestety, wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane… Chyba Ann powinna przede wszystkim ustalić, kto jest ojcem dziecka (wnioskuję, że będzie potrzebne badanie genetyczne). Osobiście chyba wybrałabym ojca, choć gdyby nim był Bob, którego ona nie kocha i który ją tak zranił… Nie wiem… Może Eddi by jej wybaczył? Musi wziąć też pod uwagę dobro dziecka… Matko, straszna sytuacja! Współczuję jej, choć jakby na to nie spojrzeć, sama sobie tego piwa nawarzyła…
    Trochę dziwiłam się Alex, że nie pytała Ann, kim jest ten facet, no ale może dziewczyna stwierdziła, że jeśli przyjaciółka będzie chciała, to sama jej opowie?
    Strasznie się przestraszyłam tego upadku Ann- kobietom w ciąży raczej niewskazane są takie wypadki. Mam tylko nadzieję, że on nie wpłynie jakoś na nią i dziecko.
    Miłego obozu życzę! Baw się tam dobrze i wróć do nas z pomysłami i weną!
    Całuski! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cholera, tak się wystraszyłam, że ten ''dziwny typ'' zrobi im krzywdę! Ech, Bob... Kurczę, ja wolałabym, aby Ann była z Eddy'm! Bob jest jakiś taki... trochę niepokojący, no po prostu go nie lubię.
    Za to Eddy jest uroczy i troskliwy! Ale pozostaje jeszcze kwestia dziecka. Może powinna w końcu ustalić kto nim jest?
    Muszę przyznać, że to, że Alex wpuściła Boba nie pytając wcześniej jak w ogóle ma na imię, czy cokolwiek, było trochę dziwne.
    No bo raczej nie wpuszcza się do domu kogoś, kogo się nie zna? Jeszcze ten facet sprawiał wrażenie, że chce im coś zrobić.

    Kiedy Ann spadła z tego łóżka to na chwilę przestałam oddychać, bo byłam niemal pewna, że stało się coś strasznego, co zaszkodzi dziecku. Na szczęście nic takiego się nie stało.

    No nic, jestem ciekawa, kogo wybierze Ann, a także kto jest tym cholernym tatusiem dziecka, więc czekam na ciąg dalszy. ;))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Amy kochanie, ten rozdział jest super :) Na początku myślałam że ten facio coś im zrobi, dobrze że udało się dziewczyną uciec :) Bob jest dziwny, najpierw zostawia Alex z dzieckiem bo ma osobiste kłopoty a później jeszcze myśli że mu wybaczy ?? Pff...ode mnie dostał by po gębie.
    Za to Eddy jest cudny :3 Taki troskliwy i przyjacielski <3

    No cóż to chyba koniec :D Zapraszam cię na mojego nowego bloga:
    //przyjaciele-sa-jak-ciche-anioly.blogspot.com
    ŻYCZĘ DUŻO WENY I CZEKAM NA ROZWÓJ WYDARZEŃ :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej kochana!:)
    Ten rozdział wydawał mi się mega krótki. Co prawda wszystkie Twoje takie są, ale tym to chyba przeszłaś samą siebie;D Może dlatego, że zawsze mam niedosyt, którego nigdy nie gasisz? :D Ale dzięki temu z wielką chęcią wracam do następnych rozdziałów;)

    Na początku myślałam, że ten facet chce zrobić krzywdę Ann. Wystraszyłam się tak samo jak dziewczyny i nie dziwię się wcale, że tak pospiesznie uciekły. Gdybym widziała, że ktoś siłą chce wpakować moją przyjaciółkę do samochodu postąpiłabym tak samo jak Alex. Odważna z niej dziewczyna. Ale szczerze powiedziawszy byłam pewna, że ten facet jeszcze wróci. Niesamowicie zaskoczył mnie ton jego wypowiedzi. Taki proszący, miły, nieśmiały mi się wydał;D I choć nadal miałam obawy, że chc skrzywdzić kobietę to naszczęście się myliłam. Kompletnie nie spodziewałam się, że może to być jej były partner! Powiedział dwa zdania i Ann już mu ulegnie? Myślę, że ma więcej rozumu w głowie. Ma Edda, któryjest ideałem faceta. Wybaczył jej, że nie wie z kim ma dziecko, chce wziąć pod swój dach i ułożyć sobie z nią zycie. Niech nie będzie głupia! A ten cały Bob jest jakiś podejrzany.. Mam nadzieję, że wybierze prawidłowo i nie zniszczy swojego związku. Choć rozumiem, że dcyzja jest trudna.
    Czekam na kolejny rozdział!:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział bardzo fajny :)
    Gdy czytałam moment z tym kolesiem serce biło jak oszalałe xD
    na szczescie jest okej! :)

    weny

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojojoj mam.nadzieje ze Anna wybierz. Eddyego,a Dominic wyzdrowieje :)
    Weny życze !

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej :) Jestem tu pierwszy raz i przeczytałam wszystkie rozdziały. Muszę cię pochwalić, bo na prawdę się wyrobiłaś jako pisarka. Widać, że forma pierwszoosobowa ci odpowiada. Z takich większych błędów, jakie zauważyłam, to raczej błędy dotyczące nieścisłości w fabule. Trudno mi je przytoczyć, jednak wiem, że dopiero zaczynasz i masz prawo do takich błędów, a betki nie zawsze sprawdzają fabułę.
    Jednak, gratuluję, bo rzadko komu zdarza się tak szybko wyrobić.
    Co do samej treści, jak dla mnie wszystko za szybko się dzieje,(wybacz jeśli będę nawiązywać do wcześniejszych rozdziałów :) ) Chodzi mi tu zwłaszcza o związek Alex i Dominica. Rozumiem, że od ich pierwszego spotkania do ślubu kuzynki upłynęło trochę czasu. Nie rozumiem natomiast tego nagłego zakochania się. W którymś rozdziale mówisz, że Alex strasznie podoba się jego zachowanie, to jakie miny robi rozmawiając z nią, a tak na prawdę wychodzi z treści, że spędzili ze sobą góra dwa dni, więc niemożliwością ludzką jest poznać kogoś tak dogłębnie jak to dzieje się w przypadku tych dwóch. I jeszcze jedno niedociągnięcie : w rozdziale gdy Dominic przychodzi do Alex z zamiarem spędzenia całego dnia razem, strasznie szybko mija czas : przyszedł rano (albo koło południa), a gdy Alex wychodzi jest już ciemno, choć nic nie wskazuje na to, że aż tyle czasu upłynęło. Czytają to, miałam wrażenie, że to była góra godzina.
    Co jeszcze? Nie wiem :) Historia sama w sobie mi się podoba. Rzadko czytam kryminały/psychologiczne opowiadania, ale jestem szczerze zauroczona twoją historią.
    Nie obraź się za te słowa krytyki. Mam nadzieję, że będziesz pisać co raz lepiej :)
    Pozdrawiam :)
    p.s. zapraszam do mnie : dwie-dusze.blogspot.com. Wracam po dość długiej przerwie do blogowania, dlatego dopiero tylko prolog, ale mam nadzieję, że się spodoba i wyrazisz opinię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz! Wiem, że się wszystko za szybko dzieje i jest mnóstwo niedociągnięć, ale pracuję już nad następnym opowiadaniem i cały czas udoskonalam pisanie, więc spokojnie :).
      Zaraz skomentuje :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  20. Ten facet jest jakiś niezrównoważony. Najpierw się wścieka i próbuje zmusić Alex siłą. A jak mu się nie udało, to "a co mi tam, spróbuję na spokojnie. Może jest takim osłem, że nie skapnie się jakie mam zamiary." Ugh...
    Mam nadzieję, że Ann jest na tyle mądra, że nie da się temu Bobowi.
    A Alex nie wie, ze istnieje coś takiego jak wizjer? Przecież mogła przez niego zobaczyć, kto jest za drzwiami i wcale nie wpuszczać tego faceta.

    Pozdrawiam i weny!

    [pat-czyli-ognistowlosa]

    OdpowiedzUsuń
  21. Hmm, to już chyba tradycja, że narzekam u ciebie na krótkie rozdziały i tym razem nie jest inaczej ;) Rozpisz się, kobieto !
    Co do wyboru Ann, to nie wiem... Wolałabym, żeby była z Eddim, a Bob najwyżej mógłby odwiedzać dziecko, jeżeli faktycznie jest jego, no ale co ona zrobi ?
    Czekam na nn i zapraszam do siebie, a oto przedsmak ;*
    - Alaric ? – zapytałam, podchodząc bliżej do Bonnie i Eleny.
    - Heidi, to Klaus. Opętał Rica – powiedziała z przerażeniem Gilbertówna. Przeszedł mnie dreszcz. Klaus…
    - Tęskniłaś za mną, moja droga ? Muszę przyznać, że ukrywałaś się dosyć długo, ale nie martw się. Dziś nie jesteś na mojej liście. To samo tyczy się panny Gilbert, natomiast ty – wskazał na Bonnie – to już inna sprawa.

    http://hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. A więc tak... Rozdziałów było dużo, ale blog bardzo mi się spodobał. Szczególnie zakochałam się w Twoim stylu, Alex i chyba Eddim. Nie będę streszczać całości, bo chyba nie o to chodzi, po prostu pod nowością bardziej się rozpiszę. Wyłapałam kilka błędów, nie będę ich wypisywać, bo musiałabym skakać po rozdziałach xd O interpunkcje się nie czepiam, błędów rzeczowych nie ma... Cóż. To chyba tyle na dziś. Krótko i zwięźle, choć chciałam szerzej. Niestety nie mogę ;-;
    Soł...
    Serdecznie pozdrawiam, następna opinia będzie bardzeij szczegółowa i dowiedziałam się, że pracujesz nad czymś nowym! Jej! Tam też mnie nie zabraknie.
    Kończąc serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie. Jeśli masz ochotę wpadaj, z chęcią przyjmę nową czytelniczkę ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    @YourLittleBoo1 z
    darkness-of-the-soul.blogspot.com

    "Życie w Beacon Hills wreszcie nabiera normalnego tempa, po długim, męczącym roku szkolnym nadchodzi pora na chwile wytchnienia podczas wakacji. Ale czy na pewno?
    Bezpieczeństwo mieszkańców miasteczka po raz kolejny staje pod znakiem zapytania, znajdując się w rękach Scotta, Stilesa, Alison oraz Lydii. Jak poradzą sobie z następnym, anaturalnym przewinieniem?
    A wszystko zaczęło się od śmierci pani Mulligan, przyjaciółki Melisy z lat studiów. Czy pojawienie się Laury - jej córki - w Beacon Hills coś zmieni? Jak ludzie zareagują na kolejne, trudne dziecko w domu McCallów i czy Laura wywoła tylko - wyłącznie dodatkowe szepty wśród starszych pań?"
    (Blog jest na podstawie serialu, ale jego znajomość nie jest wymagana w najmniejszym stopniu ;))

    OdpowiedzUsuń
  23. Dopiero co znalazłam Twojego bloga i czytałam dopiero dwa rozdziały, ale od razu mi się spodobał. Mam wielki talent i cudownie piszesz.
    Teraz zabieram się za czytanie reszty i oczywiście czekam na następny ;D xx

    + zapraszam do mnie na http://strike-a-violent-pose.blogspot.com/ i przepraszam za spam xx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze, to dużo dla mnie znaczy :)