2 października 2013

VI Rozdział

Bardzo dziękuję, za komentarze w poprzednim rozdziale. Jestem naprawdę szczęśliwa, że podoba wam się moja twórczość. Tylko proszę, aby nie pisać takich komentarzy jak: Ale fajnie piszesz, a potem zapraszam na... Nie, do reklam jest stworzona strona spam. Jak mi się coś spodoba, obiecuję wejdę. Jak widzieliście w ankiecie zaczyna mi się dziać coś na punkcie dramione już od dłuższego czasu. Dokończę tego bloga, tylko nie wiem czy ogólnie będzie się wam ta para podobać. Nie wiem czy robić następnego bloga właśnie o tej parze. Wtedy nie zostawię tego, także będę go prowadziła! Istnieje też taka możliwość, żeby prowadzić bloga o tej parze tutaj. Co o tym myślicie?

Komentujesz = dzięki temu mam wenę i przepełnia mnie ogromne szczęście = nowe pomysły = lepszy rozdział.

Rozdział zbetowała Canella
****

Brązowowłosa kobieta smacznie spała w łóżku. Po chwili zadzwonił budzik. Zirytowana dziewczyna zrzuciła natrętny przedmiot z półki. Westchnęła, po czym wstała z zamiarem włożenia na siebie ubrań. Włożyła piękny kaszmirowy sweter, czarne, wygodne spodnie oraz szare tenisówki. Włosy związała w wysokiego kucyka.

Weszła do kuchni, wyjmując z szafki głęboki talerz. Nasypała do niego płatki, zalewając je ciepłym mlekiem. Zasiadła do stołu, rozkoszując się ich smakiem.

Tymczasem u Anne…

Uśmiechnięta Ann spała nieświadoma tego, że ktoś jej się przygląda. Eddy patrzył na nią z troską. W tym momencie był szczęśliwy.

***

Po pewnym czasie dziewczyna obróciła się na druga stronę, otwierając oczy. Podniosła się z niemym pytaniem. Przypomniała sobie obrazy wczorajszego dnia. Zarumieniła się lekko, patrząc w przepełnione szczęściem, dobrocią i nadzieją oczy.

    -J.. ja mu..muszę iść- głos jej zadrżał, z czego nie była zadowolona.

Radosny do tej pory szatyn posmutniał lekko. Patrzył jak kobieta jego życia wychodzi. Nie mógł jej pozwolić odejść, musiał coś zrobić. Z takim postanowieniem wybiegł za nią, zabierając czekoladki, które wczoraj jej dawał.

    -Ann.. zapomniałaś czekoladek.

Odwróciła się do niego, a on czuł się jak najgorszy kretyn. Podał jej czekoladki, po czym bez najmniejszego skrępowania zaczął patrzeć jej w oczy. Pod wpływem jego spojrzenia kolejny raz tego dnia się zarumieniła.

    - Dziękuję.. ja muszę iść.

Czuł się jak idiota. Stał tak, aż zniknęła za tłumem spieszących się ludzi.

Oczami Anne..

    - Muszę stąd wyjść i to jak najszybciej, bo inaczej zrobię coś czego nie powinnam.

Myślałam nad tym na tyle długo, aby zapamiętać te piękne, patrzące się na mnie niebieskie oczy. Niestety musiałam przerwać tę piękną, romantyczną chwilę.

    -J…ja mu..muszę iść.

Byłam wściekła głos mi zadrżał, a tak próbowałam to ukryć. Wyszłam z jego domu. Zrobiłam parę kroków, aż usłyszałam swoje imię.

    - Ann… zapomniałaś czekoladek.

Odwróciłam się patrząc na osobnika, który wypowiedział moje imię. Tym człowiekiem okazał się Eddy. Znów popatrzył się na mnie, a ja poczułam jak zaczynam się rumienić. Nic na to nie mogłam poradzić. Nie chciałam, aby zaczął coś podejrzewać. W tej chwili tylko myślałam o tych pięknych błękitnych oczach.

- Dziękuje.. ja muszę iść.

Odwróciłam się. Z każdym krokiem czułam się coraz bardziej zdołowana. Nie chciałam go opuszczać, lecz z drugiej strony nie mógł się dowiedzieć o moim uczuciu do niego. Westchnęłam, po czym skierowałam kroki w stronę domu Alex.

***

Nic nie zapowiadało się na przyjście gości więc włączyła sobie telewizje oglądając najnowsze odcinki jej ulubionego serialu „Gotowe na wszystko”.

Ledwo usiadła, gdy ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Z cichym westchnięciem, podniosła się z kanapy, po czym poszła otworzyć natarczywej osobie. Nacisnęła klamkę pchając lekki ciężar wrót do siebie. W wejściu stała zapłakana Ann. Wystraszona stanem swej przyjaciółki, wpuściła ją do środka.

Oczami Ann..

Nawet nie zauważyłam, gdy łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Nie wiedziałam co zrobić. Wszystko wydawało mi się takie trudne. Może nie powinnam się do niego już odzywać, lecz rano to co wydawało mi się dostrzec w jego oczach, było płonącą iskierką nadziei? Czy to możliwe, aby się we mnie zakochał? W końcu doszłam do celu podróży. Weszłam na małe kremowe schody, po czym zapukałam w drzwi. Słyszałam ciche kroki, aż w końcu otworzyły się, ukazując oblicze mojej przyjaciółki. Zszokowana moim samopoczuciem wpuściła mnie do środka.

Usiadłam na kanapie. Popatrzyła na mnie z troską. Zaczęłam jej opowiadać o wczorajszej kolacji.

***

Gdy skończyłam, łzy zaczęły na nowo spływać po moich policzkach.

    - Nie płacz, przecież on cię przytulił, pozwolił ci spać u siebie, zaprosił cię na kolację do własnego domu. Myślisz, że jakby mu nie zależało to by cię zaprosił? Nie.. bo mu się podobasz i zresztą ze wzajemnością.

    - Masz rację nie powinnam tak histeryzować. Dobra, a teraz musimy pojechać w końcu do tego szpitala – rzekła, wycierając łzy.

Alex westchnęła, po czym wsiadły do samochodu i ruszyły w kierunku kliniki.

Dojechały na miejsce. Zaparkowały, po czym poszły do Sali, w której leżały dziewczyny.

Weszły do środka.

    - Po co tu przyszłyście?! Nie ma cię dość? Przez ciebie straciłam czucie w nodze, a to tylko przez to, że musiałam jechać na te Twoje głupie urodziny. – Skierowała wzrok ku brunetce.

    - To się nie stało na imprezie tylko na drugi dzień, nie kazałam Ci jeździć motorem. Adrienne Tobie też to przeszkadza? – zapytała coraz bardziej smutniejąc.

    - To jest Twoja wina. Za tydzień mnie wypisują i proszę nie przychodźcie do nas.

    - Nie pozwolę wam osądzać Alex! Ona nie jest niczemu winna. Po tobie Angelina mogłam się tego spodziewać, ale po Tobie nigdy. – Chciałam krzyczeć, lecz nie mogłam. jak mogą tak mówić na moja najlepszą przyjaciółkę? Do tej pory za nie także je uważałam, lecz teraz się to zmieniło – myślała.

Oczami Alex…

Nie spodziewałam się tego po nich nawet w najgorszych koszmarach. Musiałam jak najszybciej stąd uciec, nie mogłam znieść tego pełnego wyrzutów spojrzenia. Wybiegłam najszybciej jak się dało. Z tyłu usłyszałam krzyki Ann, lecz nie zdążyłam usłyszeć wypowiadanych przez nią słów. Poczułam łzy na swoich policzkach. Adrienne była moja najlepszą przyjaciółka zaraz po Ann jak mogła mi to zrobić? A Angelina jak mogła być taką zimną suką…? Biegłam po korytarzu nie zauważając ludzi, krzyczeli coś w oddali, ale zagłuszał to wszystko mój płacz. Coraz bardziej opadałam z sił. Nagle poczułam jakiś ciężar, upadałam. Nie zdążyłam się zderzyć z zimnymi kafelkami, gdy silne i stanowcze ramiona podniosły mnie. Chciałam spojrzeć na wybawcę, lecz ten przytulił mnie do siebie. Zaczął mówić uspokajającym głosem. Nie mogłam sobie przypomnieć skąd znam ten dźwięk. Nie wiedząc co robię jeszcze bardziej do niego przylgnęłam. Co się ze mną dzieje? W końcu się opamiętałam i wyrwałam z jego przyjemnie silnych ramion.

21 komentarzy:

  1. Jednym słowem: suka! sorki jesli nie przyjmuesz takich slow czy cos... no ale wiesz, ze mna juz tak jest.
    Jak ona mogla powiedziec cos takievo swojej przyjaciolce?! no ja sie pytam jak?
    Mam nadzieje ze Alex da sobie z tym rade!
    Caluje twoja Rose :-*
    Ps. sorki za brak polskich znakow, ale pisze z tel. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście! Jeśli masz ochotę przytaczać resztę wcześniej opublikowanych i poprawionych niedawno fragmentów zapraszam . W ostatnim poście widnieją odnośniki z linkami dzięki którym możesz się do nich przenieść i poznać kolejne dwa rozdziały we fragmentach. Pozdrawiam
    PS w wolnej chwili zajmę się czytaniem twojego opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste *.* aww <33
    Zapraszam do mnie :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli jak dobrze rozumiem Ann jest zakochana w Eddy'm (tak się to odmienia? xD ) i zaczęła płakać bo od niego wyszła? Mogła chociaż na śniadanie zostać :p A on czemu od tak pozwolił jej odejść bez jakiegoś konkretnego słowa skoro to jest kobieta jego życia? Mimo wszystko wierzę, że jednak im się uda :)

    Co do pytania we wstępie... osobiście jestem za tym abyś prowadziła tego bloga i tu wrzucała swoje dodatkowe pomysły :D

    [http://wybranka-cienia.blogspot.com/]
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Progres, widzę progres! :):**
    Moje serducho się raduje, gdy widzę Twoje postępy w pisaniu, a szczególnie dzisiejszy rozdział! :) Napisany na dobrym poziomie, widzę, że starasz się wprowadzać ciekawe opisy, które naprawdę wnoszą dużo do treści :) W dialogach też widzę jakby więcej emocji, wszystko zmierza ku lepszemu :)
    Serdecznie pozdrawiam, oby tak było dalej :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo! Bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy zobaczyłam nowy rozdział od razu rzuciłam niemiecki i pognałam do czytania. Twoje opowiadanie jest o wiele lepsze niż niemiecki czasowniki mocne. jest cudowne. :)
    pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Doradziłabym Ci zastąpienie imiesłowów zwykłymi czasownikami. Fakt, brzmią bardziej literacko, ale w zbyt dużej ilości powodują taką dziwną sztuczność. To tylko oczywiście taka mała rada ode mnie, nie żaden zarzut, czy coś :)

    Piszesz fajnie i poprawnie, wyważone dialogi i opisy, a nie, jak to w większości przypadków bywa, same dialogi, bo innych treści autorom się pisać nie chce. Tylko zastanów się, czy będziesz miała czas na prowadzenie drugiego bloga - często bywa tak, że ktoś zaczyna pisac dwa opowiadania, przez co czytelnicy muszą czekać na następny rozdział miesiącami, albo w końcu przestaje pisać oba, bo nie starcza mu weny/czasu. Nie mówię, że tak będzie w Twoim przypadku, ale szkoda by było, gdybyś przestała pisać to, co teraz piszesz :(

    Pozdrawiam ciepło :) xxxx
    http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No, no ... Coraz ciekawiej. Z rozdział na rozdział lepiej (chodzi mi o poprawność).
    Nie spodziewałabym się po dziewczynach czegoś takiego. Owszem miały wypadek, ale żeby oskarżać o niego najlepsza przyjaciółkę? To juz szczyt wszystkiego. Chyba, że coś im się w głowach od tego poprzewracało. HAha. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ogólnie bardzo mi się podoba to opowiadanie, takie życiowe i ciekawe. Na pewno będę tutaj zaglądała ;)
    Pozdrawiam
    PS dziękuję za odwiedziny u mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem rozdział jest rewelacyjny. Błędów nie wyłapałam głównie dlatego, że czytałam to bardzo szybko. Bardzo podobał mi się początek. Ann i Eddy, piękna z nich para (jest i będzie). Końcówka mnie trochę zaskoczyła.
    Powiadom mnie o następnym rozdziale.
    Roxee

    OdpowiedzUsuń
  12. Wpadłam tutaj przez przypadek, spam, reklamę, powiadomienie... sama nie wiem. Jakoś mi się ostatnio przewijasz po innych opowiadaniach, więc pomyślałam, że wpadnę. Jak na razie jestem lekko oszołomiona, ale mnie zaintrygowałaś. Mam mieszane uczucia, ale... no jeszcze nie na to czas. W najbliższym czasie postaram się przeczytać całość i skomentować bardziej sensownie i dociekliwie.
    Tym czasem dodałam Cię do linków (to nie problem? Bo jestem bałaganiara i tylko w ten sposób nie zapomnę o tym opowiadaniu) i zapraszam do siebie w wolnych chwilach :)
    www.imperium-kobiet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuje za poinformowanie o nowym rozdziale.
    Przepraszam, że komentarz dodaję dopiero teraz, lecz nie miałam czasu na przeczytanie tego rozdziału. Lepiej później niż wcale.

    Rozdział jest naprawdę ciekawy i interesujący. Piszesz naprawdę bardzo fajnie.
    Czekam na następny i prosiłabym, abyś mnie powiadomiła ;)))
    Życzę ci dużo weny w pisaniu kolejnych rozdziałów i pozdrawiam :***

    Zapraszam także do mnie. Mam nadzieję, że wyrazisz tam swoje zdanie, gdyż dla mnie liczy się każdy komentarz. http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie rozumiem czemu Ann od niego wyszła. Powinna pozwolić by to wszystko toczyło się swoim torem. Jeśli coś ma się stać to i tak się stanie bez względu na to jak bardzo będzie uciekać. A skoro już zwiała to czemu ryczy? Z drugiej strony Eddy nie zachował się jak facet! Powinien ją zatrzymać jakoś, a nie... dał czekoladki i rób co chcesz. Niech chłop walczy, bo ma o co!

    Z radością stwierdzam, że piszesz coraz lepiej! Coraz więcej akcji, emocji, opisów. Świetna robota!:)

    Zapraszam do mnie jeśli nie czytałaś 18-tki:)

    Pozdrawiam i ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie powiem, że nie, ale zainteresowało mnie to :) Płynnie się czyta, z przyjemnością będę tu zaglądać!
    Oby Eddy o nią zawalczył a Ann w końcu przejrzała na oczy i mu o wszystkim powiedziała :o

    Pozdrawiam i zapraszam na http://fear-onestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe...
    Brawo!!! ^o^ Błędów już naprawdę coraz mniej. Tylko że mam jedno zastrzeżenie: pokazywanie bieżących wydarzeń oczami innej osoby jest naprawdę wspaniałym zabiegiem i wprowadza nieraz żywszą, ciekawszą akcję, ale nie należy z tym zbyt przesadzać. Już pod sam koniec nie wiedziałam - czytam przemyślenia Ann, Alex czy Eddy' ego? A może jakoś wkręcił się w te wydarzenia Dominic?
    Ok, tak oprócz tego, nie mam uwag ;)
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń

  17. Ten związek-nie związek Ann i Eddy'ego jest jakiś taki ... rozczulający. Widać, że chłopak się zadurzył. Dlaczego Ann widzi w tym problem? Nie che być kochana?

    Angelina i Adrienne to suki. Przepraszam za słownictwo, ale na usta cisną mi się jeszcze gorsze wyrazy. Jak mogą obwiniać Alex za ten wypadek? I co gorsza chcą na zawsze zerwać kontakt jakby to miało w czymś pomóc.

    Końcówka rozbrajająca! Chyba się domyślam, na kogo wpadła Alex... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cholera ta Ann mnie wkurza, chłopak się naprawdę stara, jest zakochany..a ta...! Dobra lepiej nie dokończę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooo błagam i to są przyjaciółki? Niech się wypchaja. Alex nie powinna się nimi przejmować. Czyżby wpadła w ramiona Dominica? Msm nadzieję że tak:)
    Ann zdecydowanie za bardzo dramatyzuje. A Eddy powibieb ją jakoś zatrzymać, powiedzieć co czuje a nie dac jej odejść. Ach faceci...
    Lecę dalej

    OdpowiedzUsuń
  20. Przede wszystkim musisz się zdecydować w jakiej osobie piszesz. Możesz pisać z paru perspektyw, ale nie osób, bo całość wychodzi niesamowicie chaotycznie. Wydaję mi się, że lżej ci przychodzi pisanie w pierwszej os. Może powinnaś w niej pisać? Wydaję mi się, że jest ona łatwiejsza i przyjemniejsza, nawet z własnych doświadczeń.
    Ostatni fragment miał w sobie sporo opisów i idzie to na plus.
    Co do zachowania Angeline...trochę dziecinne, egoistyczne i nieprzemyślane- chyba masz zagwarantowane, że będzie jedną z tych złych, wrednych postaci w opowiadaniu.
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za wszystkie komentarze, to dużo dla mnie znaczy :)