"Tonem podstawowym w harmonii rodzinnej musi być zawsze krzyk dziecka, inaczej będzie brakować najważniejszego głosu."
Johann Nepomuk Nestroy
Był
piękny słoneczny poranek. Na niebie nie było ani jednej chmury, a ptaki wesoło
poćwierkiwały w swych gniazdach. Kwitnące, barwne kwiaty tonęły w promieniach złocistego
słońca, a z rozłożystych, zielonych drzew zwisały dojrzałe owoce. Niby
zwyczajny dzień, a tliło się w nim tyle magii i szczęścia...
Londyńską ulice przemierzała
śliczna blondynka. Uśmiechem obdarzała każdego przechodnia, który ją mijał.
Była ogromnie szczęśliwa, gdyż wreszcie miała okazję postawić się rodzicom. Już
widziała jak matka zareaguje na jej wieści. Miała nadzieję, że teraz pozwolą
jej spełniać swoje marzenia. Pragnęła tego, jak niczego innego na świecie. Od
dziecka marzyła o pracy weterynarza, a dziś, gdy już skończyła studia
weterynaryjne drzwi do osiągnięcia tego, czego pragnie stanęły przed nią
otworem. Wreszcie miała szansę być szczęśliwa. Nie tak, jak dotychczas robić
coś pod ludzkie dyktando. Nareszcie czuła się wolna.
Matka Laury nigdy nie
pozwoliłaby włożyć jej letniej, czerwonej sukienki z odkrytymi plecami, która
tak bardzo podobała się dziewczynie. Ten ubiór miał ją jeszcze bardziej
zdenerwować, a dziewczyna w końcu miała być wolna... Tym strojem chciała
podkreślić swoją niezależność nad nią. Weszła do domu, wcześniej mijając
przepiękny ogród, który obfitował rozmaitymi rodzajami kwiatów. Odetchnęła
lekko, po czym udała się do kuchni, z nadzieją na znalezienie ojczyma oraz
matki. Siedzieli tam o czymś zawzięcie dyskutując, jednak gdy ujrzeli blondynkę
od razu umilkli, jakby wcześniej o niczym ważnym nie rozmawiali. Usiadła obok
nich, a Dafne wyczuwając przybycie swojej pani przybiegła do kuchni, stając
wiernie przy jej boku. Miley od razu zaczęła prawić córce morały na temat
przyzwoitych ubrań.
- Dziewczyny w twoim wieku umieją utrzymać
fason, a ty nie bardzo, patrząc na twoje podejście do ubioru. Przynosisz wstyd
naszej rodzinie! - rzekła zdenerwowana. Blondynka przewróciła oczami, bowiem matka
doprowadzała ją już z tymi radami do furii.
- Mamo... Muszę wam coś powiedzieć -
powiedziała lekko roztrzęsionym głosem.
Ojczym wraz z matką Laury spojrzeli na siebie zdziwieni, lecz dziewczyna
dalej kontynuowała, nie pozwalając rzec słowa
rodzicielce. - Oczywiście nie pamiętacie o tym, że dzisiaj skończyłam
studia. - Ojczym nie pozwolił jej dojść do słowa.
- To świetnie! Możemy w końcu wprowadzić
cię w sprawy naszego banku, przecież masz go prowadzić, gdy ja już będę stary.
Opowiedz mi czego się nauczyłaś na tych swoich studiach finansowo
ubezpieczeniowych? - zapytał zadowolony z siebie.
- Dopiero teraz o to pytasz?! Dla twojej
wiadomości wcale nie byłam na tych studiach, powiedziałam wam to, tylko dlatego
że nie pozwolilibyście mi iść na studia weterynaryjne. Dla was liczy się tylko
bank, ja nigdy nie będę ważna... Jesteście tylko głupimi i ślepymi bogaczami,
którzy myślą że kasa może zdziałać cuda. W rzeczywistości tak nie jest, przecież to nie jest aż tak ważne... -
powiedziała już cichszym głosem. Ojczym blondynki wściekł się na jej słowa jak
nigdy dotąd.
- Jak możesz tak mówić o ludziach którzy
cię wychowali? Czy ty się nic nie nauczyłaś przez te wszystkie lata? Jesteś
tylko bezczelną dziewuchą, nieznającą się na życiu! - Wykrzyczał, uderzając
dziewczynę w twarz. - Masz szlaban i na zawsze zapomnij o pracy weterynarza!
Blondynka
szybko pobiegła do swojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami. Nie chciała już
zostać w tym domu ani dnia dłużej. Z łzami w oczach wyciągnęła walizkę, nie
zdążyła nic do niej spakować, gdy zza drzwi wydobył się cichy pisk. Wpuściła
Daisy do środka, po czym znów trzasnęła drzwiami. Położyła się na łóżku, a wraz
z nią jej ukochany pies.
- Dlaczego oni nic nie rozumieją? Czy
przynajmniej przez jeden dzień nie mogłabym mieć normalnej rodziny? - zapytała,
głaszcząc suczkę. Daisy zaszczekała głośno podnosząc piłeczkę. Laura dodała:
- Przykro mi Daisy, ale nie zabiorę cię dzisiaj na spacer. - Na te słowa pies odłożył piłkę na miejsce, zaczynając się wpatrywać w poczynania swojej pani. Niebieskooka położyła walizkę na łóżku, pakując do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Włożyła tam między innymi sukienki, wygodne spodnie, bluzki i oczywiście nie mogło zabraknąć miejsca dla jej ukochanych szpilek.
- Przykro mi Daisy, ale nie zabiorę cię dzisiaj na spacer. - Na te słowa pies odłożył piłkę na miejsce, zaczynając się wpatrywać w poczynania swojej pani. Niebieskooka położyła walizkę na łóżku, pakując do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Włożyła tam między innymi sukienki, wygodne spodnie, bluzki i oczywiście nie mogło zabraknąć miejsca dla jej ukochanych szpilek.
Wyczerpana
upadła na fotel, aby odpocząć. Po chwili wstała, próbując zasunąć walizkę, lecz
za nic w świecie nie chciała się zamknąć. Wreszcie po kilku próbach udało jej
się. Ze swojej skrytki wyciągnęła pieniądze, które zbierała już od dziecka. Z
taką ilością funduszy mogła jechać nawet na koniec świata. Od razu przyszła jej
na myśl ukochana babcia, za którą bardzo tęskni. Po kilku minutach już
wiedziała gdzie się uda... Z szafy wyciągnęła ostatnią rzecz, a mianowicie
torebkę, do której włożyła pieniądze, rodowód Daisy, paszporty oraz wiele
innych rzeczy, które były niezbędne podczas podróży. Teraz musiała tylko czekać do
momentu, aż się ściemni i wszyscy zasną.
******
Wiem, że rozdział nie jest bardzo długi, bo tylko jedna i pół strony w wordzie, ale właśnie tak wyobrażałam sobie pierwszy rozdział i nie chciałam już nic w nim zmieniać :). Mogę Wam obiecać, że następny na pewno będzie dłuższy ;).
Rozdział jest niestety nie sprawdzony. Przepraszam za błędy.
Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt!
Przypominam, żeby komentarze o nowych rozdziałach zamieszczać w odpowiedniej do tego zakładce, bo później o nich zapominam.
Bardzo fajny rozdział :) Czekam na więcej :* ~ Veronica
OdpowiedzUsuńCudowny! ^^ Rozdział jest świetnie napisany, bardzo dobrze się go czyta. :) Nie mogę się doczekać następnego. ^^ Mam nadzieję, że szybko się pojawi. :) Wesołych świąt! :* ~ Elena :*
OdpowiedzUsuńMi się spodobał, mimo iż długość... cóż... nie jest ani zachwycająca, ani odpowiadająca. Z chęcią przeczytałabym coś więcej :) No nic. Zobaczymy jak nasza bohaterka poradzi sobie u babci, bo mniemam, że właśnie tam się uda, gdy zapadnie zmrok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ress
krótki ale ciekawy :)
OdpowiedzUsuńgdzie uda się Laura ?
Jestem ciekawa jej dalszych losów :)
Cóż, odpowiadam na każdy spam i chętnie czytam kogoś twórczość, więc jestem. Na początek, cóż musiałam się jakoś otoczyć tą atmosferą jaką wprowadziłaś w rozdziale i udało mi się. Po kilku minutach liczył się tylko tekst i losy Laury :D (piszesz lekko, wiec nie miałam kłopotu z czytaniem)
OdpowiedzUsuńMusisz tylko popracować nad długością, prolog także był krótki; co właściwie jest już normalne ale zostawia niedosyt.
Serdecznie pozdrawiam i życzę duuużo weny!
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że MAM OCHOTĘ CIĘ ZABIĆ ZA DŁUGOŚĆ ROZDZIAŁU!? :P Koniec mojego biadolenia :P
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa gdzie ona pójdzie... może do babci? No i się wydarzy tam?
ŻYCZĘ WENY NA DŁUŻSZE ROZDZIAŁY <33333
Wesołych świąt <3
Rozdział mi się bardzo podoba. Krótki jest, to prawda, ale wprowadzenie należyte. Nie dziwię się głównej bohaterce, też bym się pewnie sprzeciwiała, gdyby ktoś chciał za mnie układać moje życie. Zwłaszcza, że Laura jest po studiach, więc rodzice puknijcie się w głowę, bo to już nie jest w porządku. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejne rozdziały będą dłuższe i, że już niedługo coś się zacznie dziać.
Pozdrawiam serdecznie i mimo iż to robiłam już na swoim blogu, pożyczę Ci jeszcze raz Wesołych Świąt!
hej!:)
OdpowiedzUsuńRozdział rzeczywiście nie jest długi, ale zdazyłaś mnie przyzwyczaić, że zazwyczaj nie publikujesz dłuższych. Niemniej, skoro zapowiadasz, że następny będzie dłuższy, to czekam niecierpliwie:) (Boże ile powtórzeń "dłuższy" :D)
Podoba mi się postać Laury. Doskonale oddałaś to, że nie jest jej łatwo. Przez cały okres studiów oszukiwała rodziców tylko po to by spełnić swoje marzenia i być tym kim zawsze chciała być. I ja ją podziwiam, bo to nie jest łatwe postawić się i podjąć decyzję. Poza tym młodzi ludzie idąc na studia nie zawsze mają tak ściśle ukierunkowane plany. A ona owszem, wiedziała co chce robić i zawalczyła o to. A to sprawiło, że już od pierwszego rozdziału jestem za nią całym sercem i mam wielką nadzieję, że jej się uda.
Ci rodzice są po prostu okropni! W ogóle nie interesują się córką i mają gdzieś jej pragnienia. To bardzo przykre. Ciekawa jestem czy kiedyś zrozumieją jak wielką krzywdę jej wyrządzają. I jeszcze te teksty na temat jej ubioru... Bez przesady, ludzie! Nie założyła spódniczki odkrywającej pupę, tylko zwykłą sukienkę. No ale Ci rodzice już mnie chyba niczym nie zdziwią.
"czy mogłabym chociaż raz w życiu mieć normalnej rodziny" - trochę dziwnie brzmi to zdanie. Może lepiej "przez jeden dzień" zamiast "raz w życiu"?
Pozdrawiam serdecznie! I choć jeszcze za wcześnie, to życzę Wesołych Świąt!:*
Dziękuję za tak miły komentarz! :*
UsuńFaktycznie to brzmi dziwnie :D. Już poprawiam :).
Pozdrawiam!
Krótki, ale treściwy. Poza ty, jak najbardziej ciekawy:) Jestem niezmiernie zainteresowana dalszymi poczynaniami bohaterki. Gdzie się uda? Co zrobi?
OdpowiedzUsuńCóż nie żebym jej się dziwiła, ale ucieczka nie zawsze jest najlepszym sposobem...
Wyczekuję na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
[spisane-serca.blogspot.com]
Już od razu widać jaką osobą jest matka Laury. Niby na początku czuła się taka pewna, chciała ją jeszcze bardziej zezłościć sukienką, a kiedy stanęła z nią twarzą w twarz zaczęła się denerwować. Jest to zrozumiałe. Co innego układać sobie wszystko w głowie, a innego wykonać to. Później jednak zaczęła być bardzo stanowcza i bardzo dobrze. Ojczym Laury w ogóle nie patrzy co ona chce, podobnie jak jej matka.
OdpowiedzUsuńLaura chce uciec i dobrze. W takim domu nie da się żyć i tylko ciekawa jestem czy jej plany wypalą czy może jesnak nie...
Laura jest bardzo fajną postacią. Chce za wszelką cenę spełnić marzenia. Okłamywała matkę i ojczyma, ale inaczej nie skończyłaby studiów.
Pozdrawiam serdecznie i także życzę WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!
Hmm no cóż mogę, powiedzieć. Rozdział Jest bardzo interesujący, z wielką lekkością mi się go czytało :) Ach i te opisy na samym początku, urzekłaś mnie tym, bardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozdział drugi, będzie tak znakomity jak ten i dłuższy, bo nie ukrywam jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej :) Nawiasem mówiąc, jestem tak zniecierpliwiona, że nie wiem, czy wytrzymam, ale chyba będę musiała :D
No cóż, życzę dużo weny i wesołych świąt ! :)
Pozdrawiam :*
Rozdział bardzo ciekawy. Jako chyba jedyna muszę powiedzieć, że mimo, iż rozdział nie był najdłuższy to mi w zupełności wystarcza taka długość. Nie czuję żadnego niedosytu :) Dziękuję za spam u mn, proszę, abyś informowała mn o nowych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://lost-in-their-own-feelings.blogspot.com/
I WESOŁYCH ŚWIĄT! :D
Uważam, że rozdział jest udany. Nie mówię tutaj o sytuacji dziewczyny, która jest dość skomplikowana. Dziwię się, że matka nie odezwała się ani słowem. Myślę, że początek problemów.
OdpowiedzUsuńByć może jest trochę za krótki, ale mnie to jakoś nie przeszkadza. Z jednej strony lubię krótkie rozdziały, bo szybko się komentuje, zaś z drugiej czuję niedosyt i chcę więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa fabuła. Lubię tego typu opowiadania, dlatego od razu po przeczytaniu opisu musiałam wejść i zobaczyć, co i jak.
Szkoda mi tej dziewczyny. Była taka uśmiechnięta i zadowolona, bo wreszcie miała wyznać rodzicom prawdę. Wiedziałam, że skończy się w ten sposób, bo to byłoby zbyt piękne, żeby ci okrutni ludzie zaakceptowali jej wybór. Ach ci bogacze...
Nienawidzę takich ludzi! I bardzo dobrze, że Laura postanowiła uciec. Mam nadzieję, że teraz będą ją spotykać jedynie pozytywne rzeczy, a nie te złe. No i oczywiście miłość! Ciekawe, kim będzie ten chłopak. Z pewnością na drodze Laury pojawi się jeszcze mnóstwo przeszkód, ale wierzę, że sobie poradzi z drobną pomocą.
Czekam na ciąg dalszy, życzę dużo weny oraz wesołych świąt!
disaster-fanfic.blogspot.com
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że jestem dopiero teraz, ale wczoraj od rana źle się czułam i praktycznie cały dzień przespałam..
Miałyśmy rozmawiać, nie wyszło ;/ szkoda..
No ale jest pierwszy rozdział! :D
I powiem ci, że bardzo mi się on podoba (jak zawsze :D)
Nasza śliczna Laura przeciwstawia się mamie? I dobrze! :D Z pewnością uda jej się jakoś przetrwać, nie wiem ile tych pieniędzy dokładnie ma (chyba nie wspominałaś, czytałam rozdział wczoraj więc dokładnie nie pamiętam, ale chyba pisałaś że dużo :D) ale z pewnością jej to wystarczy na długo ;)
Przepraszam, że nie zostawię ci długiego komentarza, ale dalej się źle czuję i po prostu nie mam na nic siły. A na dodatek moi rodzice toczą spór pt. "Gdzie ma stać choinka" ;D Ja się zbuntowałam poszłam do pokoju i będę kombinować coś z cukierkami. :)
Wesołych Świąt ci tutaj nie życzę :D Dostaniesz specjalną wiadomość! :D
Do następnego! :***
Nie mogę się rozpisywać, no nie mam na to za bardzo czasu, a poza tym pisze na komórce. Historia ciekawa i nieco przypomina mi serial tvp Blondynka. Będę wpadać :)
OdpowiedzUsuńHej, tu Annabel z bloga Sekret Nocy. Wpadłam tu, bo zostawiłaś mi wiadomość w spamie :)
OdpowiedzUsuńProlog jest w porządku, wcale nie krótki. Z resztą kto powiedział, że prologi muszą być długie? Takie miniaturki bardziej wciągają, sprawiają, że chce się przeczytać dalszy rozdział.
Rozdział też jest ciekawy, taki intrygujący, jakby zupełnie nie związany z prologiem.
Postać Laury bardzo mi się spodobała. Jej rodzina już niekoniecznie. Ciekawe co będzie dalej?
Przy okazji chciałam Cię zaprosić na swojego bloga [http://pelnia-ksiezyca-1111.blogspot.com/], może przeczytasz parę rozdziałów i skomentujesz?
Pozdrawiam,
Annabel
Fajny rozdział, a mi mówiłaś, że krótko haha. Wprowadza nas dalszy ciąg opowiadania. Życzę weny i wesołych świąt!
OdpowiedzUsuńPrzybyłam, zobaczyłam, polubiłam :)
OdpowiedzUsuńPs. Zostanę na stałe :)
http://anja-sora.blogspot.com/
Rozdział ciekawy, krótki, niestety dużo nam nie mówi :)Ale życze weny na ciąg dalszy !
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem jakaś kiepska w ocenianiu rozdziałów.
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie. Laura wyjeżdża do babci, pewnie spotka tam miłość swojego życia i tak dalej. Trochę zbyt szybko jak na mój gust poprowadziłaś akcję w kuchni, ale w sumie to co tam można było dodać? :) Czekam na kolejny rozdział :)
Love, Lili <3
Opis, który zamieściłaś na moim blogu bardzo mnie zachęcił do przeczytania historii Laury, dlatego postanowiłam, że zaglądnę do Ciebie. I... nie zawiodłam się. Widać, że blog pisany jest przez osobę, która zna się na pisarstiwie.
OdpowiedzUsuńTylko czekać na nowy rozdział, aby dowiedzieć się gdzie uda się główna bohaterka i jakie przygody ją spotkają. :)
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę! ^^
WAŻNE!!
OdpowiedzUsuńMoja Droga, nominowałam Cie do Libster Avard! Gratuluję! :D
Wejdź (wszystkiego się dowiesz):
http://lost-in-their-own-feelings.blogspot.com/2014/12/libster-avard-01.html
Hej !
OdpowiedzUsuńRozdział faktycznie krótki. Właśnie zaczęłam się w czuwać, gdy nagle on się skończył. Jednak ja wolę jak pierwsze rozdziały są krótsze, bo to jest wstęp do historii, więc nie mam ci tego za złe :)
Opowiadanie zaczyna się ciekawie, dlqtego poinformuj mnie kiedy pojawi się ciąg dalszy.
Pozdrawiam Danielciax.
Rozdział jest świetny! Może i krótki, ale za to napisany w lekkim stylu, dzięki czemu czyta się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCo do samej treści..
Troszkę mi nie pasuje to, że Laura studiowała weterynarię i cały czas okłamywała rodziców, że studiuje bankowość.. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego! Nie to, że ich okłamywała, ale raczej to, że studia trwają około 5 lat. I przez cały ten czas jej rodzice się tym ani odrobinę nie zainteresowali?
Poza tym podejście Laury też mnie trochę dziwi. Jest pełnoletnia, dorosła, nie ma obowiązku słuchać się rodziców. Może podejmować swoje decyzje nawet jeśli rodzice mają na ten temat inne zdanie. Jest jednak czynnik łagodzący. Jeśli Laura była traktowana tak od dziecka, nic dziwnego, że brak jej pewności siebie i determinacji. Mimo wszystko jednak, nie powinna być aż tak uległa. Myślę, że z czasem nauczy się stawiać na swoim! :)
Pozdrawiam! ;*
Dotarłam i tutaj. Przeczytałam, więc pora na komentarz.
OdpowiedzUsuńDlugość nie jest zadowalająca, co już moje poprzedniczki napisały, nie będę się w to zagłębiać.
Hmm, Laura nie przypadła mi do gustu. Podziwam ją za to, że przez cztery lata ukrywała, jaki kierunek studiowała, ale poza tym nie widzę u niej żadnych silnych cech charakteru. Buntuje się, żeby denerwować matkę i Patricka, ale nie umie zawalczyć o swoje szczęście. Ucieczka zaś to dla mnie nie przykład odwagi, a braku dorosłości do zmierzenia się z problemami.
Miley i Patrick to okropne snoby, z którymi ja pewnie prowadziłabym wojnę.
Cieszę się, że piszesz z akapitami, to dobrze świadczy o Twoim wypracowanym pisaniu.
Czasami, tworząc zdania wielokrotnie złożone, pomijasz przecinki.
Jak na początek zapowiada się ciekawie. Masz pomysł na to opowiadanie, mam nadzieję, że weny Ci nie zabraknie. :)
Powodzenia!
Pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie :)
hej, mi ten pierwszy rozdzial bardzo sie podobal, choc przyznam, ze troszke krotki.
OdpowiedzUsuńBohaterka przypadla mi do gustu, troszke sie buntuje, chce w koncu wziac swoje zycie we wlasne rece, no i weterynaria to o czym od zawsze marzylam:) czekam na wiecej, a w wolnej chwili zapraszam na nowy rozdzial u mnie
www.nim-ci-zaufam.blogspot.com
Rozdział był krótki, to fakt, ale czytało się go przyjemnie i szybko. Przyczepić się mogę tylko do dialogu z rodzicami. Wyszło to trochę nienaturalnie. Może inaczej bym to odebrała, gdybyś wprowadziła nas powoli w ich życie. A tu jednak od razu wyjaśniłaś nam kilka wątków, które mogły być wyjaśnione w odpowiednim czasie. Nie zauważyłam żadnych błędów :) W tak krótkiej notce zdążyłam jednak polubić główną bohaterkę. Zbuntowana dziewczyna, która wie czego chce i będzie dążyła do tego, pomimo kłód, które rzucają jej ludzie pod nogi. Jestem ciekawa dalszego rozwoju akcji. :) Życzę dużo weny i również wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku :*
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com
Cuuuudo :* Ciesze sie , ze wrocilas :)
OdpowiedzUsuńCo do dlugosci , troche mnie zawiodlas,
ale tresc jest ( ze tak powiem ) ODJAZDOWA ! hihi
CZEKAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE :
http://polishdirectionersjestspoko.blogspot.com/?m=1
http://kochammojechomiczki.blogspot.com/?m=1
Zapomnij o pracy weterynarza, a może raczej nie. Właśnie jeden z trzech ostatnich wierszy myślę, że nawiązuje w pełni do tego zdania.
OdpowiedzUsuńPiękny nagłówek noi zabieram się za czytanie <3
OdpowiedzUsuńNo nie! Za krótki! Za króóóótki!
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać rozdział, a tu już koniec :<
Akcja powoli się rozkręca, jestem ciekawa jak Laura sobie poradzi!
Jej rodzice są makabryczni.. brr.. ja bym mu oddała!
Cóż mogę powiedzieć? ZOSTAJĘ :D
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny,
Lupi♥
Gratulacje! Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award. Szczegóły znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://niebo-pelne-milosci.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html
„…masz go prowadzić gdy ja już będę stary” — przecinek przed „gdy”
OdpowiedzUsuń„…ubezpieczeniowych? – Zapytał” — zasada pisania dialogów się kłania. „Zapytał” od małej litery
„Ojczym blondynki wściekł się na jej słowa, jak nigdy dotąd.” — porównanie, czyli przecinek zbędny
„Wykrzyczał uderzając dziewczynę w twarz.” — zasada pisania dialogów i przecinek po „wykrzyczał”
„rodziny? – Zapytała” — zasada pisania dialogów
„Dziewczyna dodała” — jeżeli piszesz w ten sposób, musisz dać kropkę i najlepiej, abyś przeniosła kolejną wypowiedź bohaterki do następnej linijki. Nie jest to konieczne, ale wydaje mi się, że tak będzie estetyczniej(?).
„Wyczerpana upadła na fotel, odpoczywając.” — upadła na fotel odpoczywając? Można upaść i odpoczywać za jednym razem? Logika. Lepiej brzmiałoby: „Wyczerpana upadła na fotel, aby odpocząć.”
Błędów jest jeszcze więcej, jednak pewnie gdzieś mi umknęły. Za często używasz określenia „blondynka”. Pojawia się ono chyba częściej niż samo imię kobiety. Używasz dywizów (-) zamiast pauz lub półpauz (– lub —). I też krucho z twoimi wiadomościami o pisowni dialogów. Polecam ten artykuł: http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ ;)
Szkoda, że tak mało rozterek Laury. Mogłaś się naprawdę popisać w tym temacie. Rozmowa z rodzicami wyszła Ci kompletnie nie prawdziwie, sztucznie. Jednak bardzo szkoda mi Laury i liczę, że jak najszybciej wyrwie się z tego miejsca. Jej rodzice są okropni!