"Życie jest jak pudełko czekoladek,
nigdy nie wiesz, co dostaniesz."
Forrest Gump
Myśleliście kiedyś
o tym, że nie pasujecie do tego świata? Myśleliście o tym, że każdy wasz krok
jest oceniany przez kogoś z góry? Myśleliście też może o tym, że jesteście w
tym świecie przypadkiem? Miałeś kiedyś chęć zatrzymać czas i zapomnieć o
wszystkich nieprzyjemnych sytuacjach? Zastanawiałeś się kiedyś, czy gdzieś na
świecie czeka na ciebie twoja druga połówka? Może w ogóle jej nie ma... Może
jesteś nieparzystą osobą? Może twoim przeznaczeniem jest samotność? Właśnie...
jaką rolę masz pełnić w życiu? Co masz osiągnąć? Miałeś kiedyś tak ogromne
poczucie strachu, że ktoś z rodziny odnajdzie cię i zabierze do miejsca, z
którego wcześniej tak silnie próbowałeś się wydostać? O tym właśnie rozmyślała
Laura zmierzająca w stronę parku. Ze zmartwioną miną myślała nad swoim życiem...
Daisy szła paradnie
przy jej boku, jednak po chwili już rwała się na przód. Laura, po raz pierwszy
nie mogła zapanować nad swoją suczką. Podniosła wzrok i już wiedziała, czym
jest to spowodowane. Zirytowany brunet ciągnął swojego psa, który próbował się
wydostać ze smyczy. Niebieskooka zaśmiała się na ten widok. Mężczyzna
najwyraźniej solidnie tłumaczył coś psu, ale ten w ogóle go nie słuchał.
Patrzyła na ten widok z uśmiechem na twarzy, lecz po chwili zamarła w
zdumieniu. Smycz odpięła się, uwalniając psa z rąk właściciela, który zaczął
biec prosto w jej stronę.
Parę minut wcześniej
Spacerował po
chodniku, wraz ze swoim oddanym pupilem. Zastanawiał się nad tym, czy aby na
pewno dobrze robi, oświadczając się swojej dziewczynie. Ojciec kazał mu znaleźć
jakąś bogatą arystokratkę, więc szybko na to przystał, jednak teraz nie był
pewny swojej decyzji. Po raz pierwszy nie miał ochoty myśleć nad swoim życiem. Chciał być
szczęśliwy, a wiedział, że Beatrice mu tego nie da... Czuł się przy niej
nieswojo, nie mógł pokazać jej swojego prawdziwego ja. W głębi serca marzył o
kochającej żonie. Pragnął założyć szczęśliwą rodzinę, lecz nie było mu to
dane... Musiałaby okazać się arystokratką.
Rozgorączkowany
myślał, co zrobić, by nie dopuścić do swoich zbliżających się zaręczyn,
przecież został mu tylko tydzień. Ma zaprosić ją na randkę wśród świec i róż, a
na koniec się oświadczyć... Przemyślenia przerwał mu pies, rwący się do suczki,
która stała kilka kroków dalej.
—
Bruno... Kobiety to zło, a ich psy są jeszcze gorsze... Uwierz mi, nie chcesz
tego. Potem będziesz miał tylko problemy — tłumaczył zirytowany.
Po dłuższej chwili
zdał sobie sprawę z tego, że pies go nie słucha. Pupil wyrywał się mocno, ale
Arthur trzymał pewnie za smycz. Nagle sznurek się urwał, uwalniając zwierze.
Zszokowany mężczyzna pobiegł za Bruno, wiedząc, co ten zamierza zrobić.
Bruno podbiegł do
Daisy, która próbowała się wydostać ze sznurka. Szczęśliwy zwierzak ruszył
biegiem ku niepoznanemu psu, próbując zerwać z siebie obrożę, na której
przypięta była smycz.
Zdziwiona dziewczyna usiłowała odciągnąć Daisy od psa, lecz jej szpilka
ugrzęzła w niewielkiej szczelinie. Nie mogła się wydostać, co jeszcze bardziej
ją denerwowało. Suczka okrążyła Laurę, nie zważając na krzyki swojej pani.
Smycz zacisnęła się na drobnej tali dziewczyny.
Zaskoczona ufnością
czworonoga do obcego psa, Laura próbowała się wyplatać z więzów, ale zaraz
zaprzestała tej czynności. Miała problem ze złapaniem równowagi, czemu
zawdzięczała swoim ulubionym butom. Zirytowana żałowała, że założyła szpilki na
dzisiejszy spacer. Zaczęła machać rękoma we wszystkie możliwe strony, a
mężczyzna zaczął się śmiać z komicznej sytuacji. Straciła stabilność i upadła
na brudny chodnik . Obcas złamał się, co zdołowało dziewczynę jeszcze bardziej.
Brunet podszedł do niebieskookiej i wyciągnął w jej stronę dłoń, ale ta jej nie
przyjęła. Wstała, lekko się chwiejąc. Mężczyzna podtrzymał ją, aby nie upadła,
lecz ta zaraz się wyrwała i wylądowała po raz kolejny na ziemi. Podniosła się,
po czym ściągnęła do niczego nienadające się obuwie. Otrzepała się z piasku,
który pozostawił ślad na jej spodniach oraz wyplątała się ze sznurka, nadal
zaciskającego się na jej tali. Trzymając w ręku buty, minęła chłopaka, który z
lekkim uśmiechem obserwował jej poczynania. Podeszła do Daisy, która na widok
pani zaczęła wesoło szczekać. Zatrzymał ją mężczyzna, który ze względu na
kulturę próbował zdusić śmiech.
—
Przepraszam za tak niegodne zachowanie, ale mój pies bardzo polubił pani suczkę
— powiedział, lustrując ciało dziewczyny. Musiał stwierdzić, że stojąca przed
nim blondynka była bardzo atrakcyjna. Spotykał wiele kobiet, ale żadna nie
okazała się tak urocza i szalona jak ona. Drugą cechę wywnioskował, zauważając
jej obuwie, które mocno przyciągały uwagę.
Mężczyzna właśnie
upatrzył sobie kolejną zdobycz, którą za wszelką cenę pragnął posiąść.
— Nie
wątpię, lecz proszę następnym razem lepiej pilnować swojego psa — odrzekła
zdenerwowana. Chłopak budził w niej negatywne uczucia, które były spowodowane
jego marnymi wysiłkami zdobycia u niej względów. Laura znała bardzo dużo takich
mężczyzn, którzy poszukiwali dziewczyny na jedną noc, a ona za nic w świecie
nie chciała zostać jedną z nich, bowiem ich towarzystwo nie zwiastowało niczego
dobrego.
— Jak ma pani na imię? — zapytał szarmancko.
— Laura — odrzekła, chcąc odejść, ale kultura nie pozwalała jej na to, z
grzeczności dodała — A pan?
— Arthur — odpowiedział rozbrajająco.
Dziewczyna zaczęła
się rozglądać po okolicy, szukając drogi powrotnej, lecz zapomniała skąd
przyszła. Jeszcze parę minut temu, pamiętała całą drogę, ale przez to
"spotkanie" zapomniała całą trasę...
Chłopak, widząc jej
niezapoznanie w terenie, postanowił pomóc.
—
Widzę, że nie zna pani drogi powrotnej, więc może odprowadzę panią do głównego
skrzyżowania? Z tego miejsca powinna pani z łatwością trafić do punktu, z
którego pani wyruszyła — rzekł z błyskiem w oku.
Nie mając innego
wyjścia, zrezygnowana, zgodziła się.
***
Nie mógł uwierzyć,
że jego zdobycz uciekła. Tak bardzo cieszył się z tego ślubu, a teraz został z
niczym. Musiał ją znaleźć, zrobić cokolwiek, aby by ją odzyskać. Bardzo się
zawiódł na Laurze, dzięki czemu postanowił być teraz bardziej oschły w stosunku
do niej. Teraz wiedział, co oznaczają słowa jego ojca: "Małżeństwo to biznes, jeżeli
znajdziesz jakąś ładną panienkę, nie bądź za miły, bo prędzej czy później
wyślizgnie ci się z rąk... Musisz być silny i stanowczy, wtedy ci nie
podskoczy, pamiętaj o tym".
— Kochanie, znajdę cię, a wtedy pożałujesz, że uciekłaś —
wrzasnął na cały dom, a jego głos odbijał się echem po korytarzach starego
pałacu.
******
Rozdział mógł być o wiele lepszy i po raz
kolejny z wielką przykrością stwierdzam, że mi się on nie podoba... Jednak mam
dla Was pewną informację, która, jak mam nadzieję Was ucieszy :). Postanowiłam
dodawać rozdziały co tydzień. Nie wiem, czy mi się to uda, być może po jakimś
czasie zrezygnuje, ale mam nadzieję, że wytrwam, chociaż do maja lub sierpnia :)
Bardzo mi przykro, że ostatni rozdział skomentowało tylko czternaście osób. Obserwatorów jest naprawdę dużo, a komentarzy coraz mniej... Mogłabym prosić każdego czytającego o chociaż dwa, trzy zdania? Komentarze naprawdę motywują do dalszej pracy. Wam zajmuje to pięć minut, a dla mnie to naprawdę ważne. Bardzo Was o to proszę! :)
Rozdział sprawdziła Pama!
Bardzo mi przykro, że ostatni rozdział skomentowało tylko czternaście osób. Obserwatorów jest naprawdę dużo, a komentarzy coraz mniej... Mogłabym prosić każdego czytającego o chociaż dwa, trzy zdania? Komentarze naprawdę motywują do dalszej pracy. Wam zajmuje to pięć minut, a dla mnie to naprawdę ważne. Bardzo Was o to proszę! :)
Rozdział sprawdziła Pama!
Dzisiaj krótko, bo z telefonu. Spotkanie urocze. Nie dziwię się, że Arthur omal nie pękł ze śmiechu, bo jeśli wyglądało to, tak jak opisalas, to ja też bym się śmiała do rozpuku. :) Arthur znów mnie zawiódł. Myślałam, że to będzie dobry bohater, a to taki dupek. Dobrze, że na Laurę nie działają jego wdzięki.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale krótki. :) Ale tym się nie przejmuj, bo ja stale u Ciebie narzekam. :)
Ilością komentarzy też nie ma się co przejmować, chociaż mnie też czasem smutno z tego powodu. Teraz najgorszy okres: zbliżają się egzaminy, niektórzy mają ferie i gdzieś przyjeżdżali albo uczą się do tony zaliczen po feriach, a poza tym ostatnio blogosfera się wykruszyla.
No więc to chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, ze uda Ci się dodawać rozdziały co tydzień.
Pozdrawiam i weny!
Ja zapewne również nie mogłabym się powstrzymać od śmiechu w takiej sytuacji :D
UsuńNo cóż... Arthur raz jest okropny i odrzuca wszystkich swoim zachowaniem, a za drugim razem wręcz przeciwnie.
Postaram się pisać dłuższe rozdziały ;)
Mam nadzieję, że komentarzy będzie więcej ;). Zgadzam się, blogosfera się wykruszyła i ogólnie coraz mniej jest kończonych opowiadań - większość z nich po prostu rezygnuje :)
Szczerze mówiąc ja też mam taką nadzieje :D
Pozdrawiam!
Witaj!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno tu zajrzałam, ale pewnie znane ci są problemy ze szkołą:D
Na początku chciałam ci serdecznie podziękować za komentarz u mnie, przyznaję ci rację - to naprawdę ważne i bardzo motywuje;)
No i po ulubionych szpilkach;/ Aż mi się chce śmiać, jak sobie wyobrażę tą scenkę, zwłaszcza jak przypomnę sobie te zapewnienia Laury, że jest świetnie nauczona chodzić w takich butach i będzie jej wygodnie. Teraz tylko czekać na komentarz babci "A nie mówiłam" ;)
Wychodzi na to, że między Arthurem i Laurą coś wyniknie, mimo zaprzeczeń dziewczyny.
Swoją drogą Arthur dziwny facet. Czasem zachowuje się jak skończony egoista i dupek, a za chwilę jest miły i nawet uroczy:D Zresztą, no który facet nie jest dziwny? Dziwna to płeć:D
Martwi mnie jedynie to, że "rodzice" mogą znaleźć dziewczynę. Skoro wiedzą jak bardzo była przywiązana do babci, a jeszcze napisała, że będzie w bezpiecznym miejscu, to trochę jakby napisała "będę u babci, nie szukajcie mnie". A nie dziwię jej się, tez bym nie chciała mieszkać w takim domu.
Skoro masz bardzo dużo obserwatorów, to...a co tam, będziesz mieć jeszcze jednego!:D
Czekam z niecierpliwością na kolejny i obowiązkowo lądujesz u mnie w linkach ;)
Serdecznie pozdrawiam!<3
Zapraszam w wolnej chwili ;) loveeorfriendship.blogspot.com
Nie masz za co przepraszać, rozumiem! :)
UsuńTak... Laura była pewna swych umiejętności i nie wyszło jej to na dobre :D.
No nie wiem, nie wiem, czy między nimi coś będzie... Być może, ale sama nie wiem... Ciągle się zastanawiam, czy chcę tą parę połączyć ze sobą ;)
Faceci mają dziwne zachowania i my dziewczyny nic na to nie poradzimy... Możemy ich tylko zrozumieć ;)
Jak zapewne zauważyłaś z wcześniejszych rozdziałów, rodzice nie mają pojęcia, gdzie mogła się udać Laura, ale masz rację Laura postąpiła trochę nierozważnie ukrywając się u babci. Rodzice w końcu mogą się domyślić, że uciekła do Polski :).
Kocham Cię dziewczyno za ten komentarz! :) Odwiedzę Cię w najbliższym czasie :)
Dziękuję pięknie za komentarz i również pozdrawiam! ;)
Arhur i Laura = wiele kłótni, zaprzeczeń i czegoś jeszcze. Mi się tam podoba rozdział, fajnie mi się czytało, życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńSuper ♡♡♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz! :)
UsuńJestem Amy ! <3
OdpowiedzUsuńDLACZEMU tak krótko :D Nie no, rozumiem wszystko, ale następną proszę ciut dłuższą co? tak się wciągnęłam w tą historię ah ! <3
Laura i szpilki :D No i krach xD pamiętam swoje marne próby chodzenia na tych igłach :D
Rodzice pewnie i tak zorientują się gdzie uciekła Laura... i gdzie jej szukać... No cóż, zobaczymy jak potoczysz to dalej :D zżera mnie ciekawość.
Ps. Ty narzekasz, że masz TYLKO 14 KOMENTARZY? O.O dziewczyno! chciałabym tyle mieć choć na jednym blogu xDDD a tu garstka , pięć, sześć :D POZDRÓWKA MOJA AMY <3
Rozdziały postaram się dodawać co tydzień, więc długość chyba tak bardzo już się nie będzie rzucała w oczy, ale spróbuje napisać coś dłuższego ;).
UsuńNo nie wiem, nie wiem... :D. Zobaczysz ;)
Zawsze miałam ponad dwadzieścia komentarzy, a teraz jest ich coraz mniej, choć obserwatorzy przybywają...
Bardzo się cieszę, że Ci się podoba ;)
Pozdrawiam!
Hej,
OdpowiedzUsuńtak wiem znowu jestem później, ale wczoraj nie było mnie cały dzień w domu i nie miałam jak przeczytać rozdziału. A jak już wróciłam to marzyłam tylko o serialu i pójściu spać. Ale byłam taka wyczerpana że nawet serialu nie pooglądałam..
No ale już o tym wiesz, więc może powiem coś o rozdziale? :)
Wiedziałam, że jakiś wypadek z tymi szpilkami będzie! Ja po prostu to wiedziałam! haha :D No i taki obrót spraw oczywiście mi się podobał, tylko Arthur.. nie wiem czy jestem do niego dobrze nastawiona czy wręcz przeciwnie.. Może niedługo się to okażę :D
Jak nasza Laura się w nim zakocha to będzie :P
I urocze pieski <3
Mogłaś też coś o nich napisać tak sobie teraz pomyślałam, no wiesz tak więcej jak się zachowywały i wgl. :)
No i na koniec ogólne podsumowanie. Rozdział cudowny jak zawsze :*
A co do tego żeby rozdziały były co tydzień.. Mnie zawsze od tego odciągałaś, mówiłaś żebym dodawała co dwa tygodnie. Ty zawsze chciałaś tak robić. no i teraz ja nie jestem pewna czy ty dobrze robisz. Ale miejmy nadzieję że tak. Może lepiej dodawać co dwa tygodnie ale dłuższe? Tak jak mi kiedyś wspominałaś. :)
Czekam z niecierpliwością do następnego!! :)
Spokojnie, przecież nie musisz od razu komentować rozdziału. Ważne, że komentarz mimo wszystko się pojawił:)
UsuńTak... Arthur, jak na razie jest zagadką, ale w najbliższym czasie dowiesz się więcej na temat jego charakteru :)
Opisałam trochę zachowanie psów, ale możliwe, że mogłam poświęcić na nie jeszcze trochę czasu...
Kochana, niestety nie mogę przedłużyć rozdziałów i dodawać co dwa tygodnie, bo jest w nich za dużo informacji i te rozdziały powinny być oddzielone :). Wiem, że Cię od tego odciągałam, ale mam z piętnaście rozdziałów do przodu, więc spokojnie :). Jak na razie mam wszystko pod kontrolą :D. Dziękuję za komentarz ;*
Tak się kończy spacerek z pieskiem na szpileczkach xD "Pożałuje, że uciekła"? Już to widzę :P Rozdział genialny ^^ Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lex May
Dziękuję za komentarz :)
UsuńWitam! ;))
OdpowiedzUsuńNo i mamy pierwsze spotkanie Arthura i Laury! Cóż, nie spodziewałam się, że dojdzie do niego w takich okolicznościach. ;) Co by nie było, psy ich połączyły. Ale skoro psy mają niezawodny instynkt i potrafią wyczuć złego człowieka, to chyba Daisy nie ma obiekcji, co do Arthura i jego psa. ;) Swoją drogą to urocze. Taka psia miłość od pierwszego wejrzenia! Gorzej z Laurą, która jak widać dobrze rozszyfrowała intencje Arthura. Dziewczynie nie zależy na jednonocnym romansie. Jeśli już to na związku z prawdziwego zdarzenia, ale czy jest w ogóle gotowa na taki krok? Przecież ojczym nadal jej szuka, a porzucony narzeczony też nie pozwoli jej na bezkarną ucieczkę. Nie mam pojęcia, co mogłaby zrobić Laura. Wieczna ucieczka to zły pomysł, prędzej czy później ją złapią. Pozostanie u babci też nie jest najmądrzejszym wyjściem.
Liczę na to, że wyprowadzisz Laurę z tej sytuacji bezboleśnie. Nie chciałabym, by dopadł ją ojczym, czy były narzeczony.
Pozdrawiam! ;**
Tak, masz rację, Laura chciałaby założyć rodzinę z człowiekiem stałym uczuciowo, a nie z imprezowiczem, który szuka atrakcji ;).
UsuńPsy z pewnością w jakiś sposób ich połączyły :D.
Ucieczka zawsze jest złym pomysłem. Jak zauważyłaś prędzej, czy później na pewno ją znajdą... Ale to się okaże!;p
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz kochana! ;*
Napisałam komentarz, zawarłam w nim wszystkie swoje myśli, a ten głupi blogspot mi go nie dodał! To przykre:( Tym bardziej, że teraz pewnie zapomnę połowę tego, co chciałam napisać. Dlatego już z góry przepraszam, że ten komentarz może mieć niezbyt zadowalającą długość ;)
OdpowiedzUsuńZacznę do tego, że bardzo podobało mi się zachowanie Laury. Pokazała, że jest całkiem inną dziewczyną niż te, z którymi Arthur miał kiedyś do czynienia. Ten facet chyba myśli, że ladnie się uśmiechnie, zagada i każda laska na niego poleci. A tutaj natrafił na opór i miałam wrażenie, że był tym faktem mocno zdziwiony. Laura była oschła i ewidentnie nie wykazywała chęci na wejście z nim w jakieś głębsze zażyłości. I dobrze! Niech facet sobie nie myśli, że mu wszystko wolno! Z wielką chęcią patrzyłam jak dziewczyna gasi jego pewność siebie. Moim zdaniem jest dla niego takim ciekawym okazem, który trzeba zbadać, obserwować, a potem opracować oryginalny plan jak go zdobyć by można ją było zaliczyć do kolekcji posiadanych lasek. Mam nadzieję, że Laura nie da się na to złapać, bo widać, że oczekuje od mężczyzn czegoś więcej niż przygodnych romansów. Nie mam wątpliwości, że spotka się z Arthurem ponownie, ale sądzę, że nie zmieni tak łatwo o nim zdania i będzie się musiał mocno starać o jej względy. Jeśli mam rację, to z ogromną ciekawością będę śledzić te jego marne/ skuteczne (niepotrzebne skreślić) poczynania. Myślę, że skoro zakorzenił się w psychice Laury jako facet, któremu zależy tylko na jednym to nie zmieni łatwo o nim zdania. I skłamałabym gdybym powiedziała, że się z tego nie cieszę;D Nienawidzę takich facetów, więc im bardziej będzie mu przytykać tym się bardziej będę cieszyć;D
Coś jeszcze miałam napisać... A! Laura chyba już więcej takich butów nie założy:D Pewnie jej będzie bardzo szkoda tego złamanego obcasa. Nie ma to jak zacząć nowe życie od straty ukochanych butów;D Arthur jej szczęścia nie przyniósł! :D
O czymś zapomniałam... Jak sobie przypomnę to napiszę;D
Pozdrawiam i ściskam gorąco!:*
No tragicznie krótki nie wyszedł, ale szału też nie ma, czyli tak jak myślałam:D
UsuńKochana, komentarz jest długi, więc nie masz się czym martwić! Bardzo Ci dziękuję, że się tak bardzo rozpisałaś :).
UsuńBlogspot potrafi być niezwykle denerwujący, dlatego przed opublikowaniem, każdy komentarz kopiuje, aby go potem wkleić, gdy blogspot zrobi mi psikusa ;).
Dokładnie wszystko zrozumiałaś tak, jak chciałam :D. Faktycznie Arthurowi nie będzie łatwo ją zdobyć... :D
Wszystko się okaże, nic zdradzać nie mogę ;p
Dziękuję za komentarz! ;*
Jak ma wątpliwości no to niech się nie oświadcza i tyle w tym temacie! Faceci to są dziwni.. Laura wie, że nie chce wyjść bez miłości to uciekła, a on sam sobie utrudnia życie. No ale z drugiej strony musi patrzeć na przyszłość. I ach te jej szpilki... Mogła się domyślić i założyć trochę wygodniejsze buty ;) I dobrze, że nie przyjęła jego pomocy. Niech wie, że z nią ta łatwo by nie było.
OdpowiedzUsuńI oby nikt nigdy nie znalazł Laury. Przecież miałaby piekło. No ale zobaczymy, co wymyślisz ;)
Pozdrawiam!
Arthur nie ma pojęcia co zrobić z tym fantem... Z jednej strony czeka go wolność, bez bliskich w biedzie, a w drugiej niewygodne życie w bogactwie... Jemu też nie jest łatwo, w końcu wychował się w dostatku i teraz trudno mu będzie z tego zrezygnować ;)
UsuńDziękuję za komentarz! :)
Przepraszam, że piszę tak późno, ale mój laptop ostatnio kompletnie nie chce ze mną współpracować.
OdpowiedzUsuńTak czułam, ze poznają się dzięki swoim pupilom.
Arthur, powinien szybko zerwać zaręczyny skoro jej nie kocha.
Ta ostatnia kwestia to słowa jej byłego chłopaka, dobrze zrozumiałam? Jeśli tak to dupek z niego jakich mało!!!
raz, dwa, trzy ... BUUUUM :)
zapraszam do siebie na nową, duuuuuużą porcję Alana i Dominiki :)
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Na pewno w wolnym czasie wpadnę ;)
UsuńDziękuję za komentarz!