"Kiedy prawda jest ohydna, ludzie starają się ją ukryć, ponieważ wiedzą, że odkryta, narobi szkód. Więc ukrywają ją pomiędzy grubymi ścianami… albo za zamkniętymi drzwiami… albo niejasno wykręcają się sprytem… ale prawda, nieważne jak gorzka, zawsze wychodzi na jaw… i ktoś, na kim nam zależy, zawsze na tym cierpi… i ktoś inny upaja się jego bólem, a to właśnie prawda, najgorsza ze wszystkich prawda."
Mary Alice Joung
Daisy
weszła do łóżka, tym samym budząc dziewczynę ze snu. Zaspana Laura pogłaskała
suczkę, po czym udała się do łazienki.
Ubrała
czarne spodenki i beżową bluzkę na ramiączkach, którą włożyła pod spód, tworząc
bombkę. Zrobiła sobie delikatny makijaż, a włosy rozpuściła. Całość
prezentowała się rewelacyjnie. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze,
dodając sobie otuchy, na czekającą ją rozmowę.
Wraz z Daisy zeszła na dół,
czując zapach świeżej jajecznicy. Zauważyła Delię, która krzątała się po kuchni
w poszukiwaniu talerzy. Zasiadła przy stole w oczekiwaniu na ciepły posiłek.
— Babciu, pomóc ci w czymś? — zapytała,
wstając.
— Nie dziękuje, poradzę sobie. Usiądź przy
stole, zaraz podam śniadanie — odrzekła z lekkim uśmiechem, sypiąc do miski
karmę dla suczki.
Blondynka
odwzajemniła gest i wróciła na swoje miejsce. Po dłuższej chwili Delia
postawiła przed nią danie, które wyglądało bardzo zachęcająco. Gorąca
jajecznica nałożona na talerzu wraz ze świeżo pokrojonymi suszonymi pomidorami,
mozzarellą i bazylią przedstawiała się bardzo smakowicie. Dziewczyna
natychmiast zaczęła zajadać się ową potrawą. Pomiędzy konsumowaniem jajecznicy zastanawiała się, jak zacząć rozmowę, aby
babcia jej nie zbyła. Nie była pewna, czy ta konwersacja przyniesie jej jakieś
nowe wiadomości.
Staruszka kochała ojca
dziewczyny, ale nie potrafiła pogodzić się z jego śmiercią, tak samo, jak
wnuczka, która była z nim bardzo związana. Delia przypominała sobie każdą
chwilę, którą Laura spędziła z ojcem, gdy jeszcze mieszkała w Polsce. Bardzo
ubolewała nad tym, że jej matka się wyprowadziła z tego pięknego miejsca, wraz
z blondynką. Miley nienawidziła jej od początku i babcia niebieskookiej nie
była dłużna temu uczuciu. Zawsze jej nie lubiła, jednak, gdy zamieszkała na
stałe w Londynie, zabierając ze sobą swą córkę i męża, Delia ją znienawidziła,
ponieważ dzięki temu odcięła jej kontakt z wnuczką i synem. Niestety Ignacio
był zakochany w tej kobiecie na zabój. Nie chciała opowiadać o swoim synu,
dlatego że przywołałoby to wiele wspomnień, w których żałowała, że nie zdołała
go zatrzymać...
Osiem
lat wcześniej zmarł z niewyjaśnionych przyczyn... Nigdy nie dowiedziała się, z
jakiego powodu zginął. Jego żona przejęła bank, który przepisał jej w spadku...
Szybko się po nim pocieszyła, znajdując kolejnego mężczyznę, który zajął się
interesem Ignacio. Wiedziała też, że Laurze pozostawił w spadku coś
szczególnego, lecz jej matka szybko zabrała
wielką paczkę, w której mieściła się tak ważna rzecz dla jej ojca.
Dziewczyna nigdy nie dowiedziała się, co było w środku... Delia sama nie była
pewna, co się w niej znajdowało.
Miley
była nieprzystępna, nadal taka jest, jednak Delię denerwowało to, że zabrała
jej wszystko... Syna i wnuczkę, których bardzo kochała, a najgorsze było to, że
kobieta ukradła Laurze to, co zostawił jej w spadku ojciec... Blondynka nawet
nie wie, że Ignacio jej coś przepisał, ponieważ z pewnością matka zapłaciła za
dyskrecję, lecz ona wiedziała, że takie coś miało miejsce i kiedyś odważy się
jej to powiedzieć, ale jeszcze nie teraz... Jeszcze Laura nie jest na to
gotowa.
— Nie wracajmy do tego tematu...
— Babciu, tak nie może być! Dlaczego ty mnie
odcinasz od tych informacji? Co jest w nich takiego ważnego, że nie chcesz mi
powiedzieć? Mam prawo wiedzieć, co się wtedy stało, dlaczego mama się
wyprowadziła, zabierając mnie i tatę ze sobą? Co ją do tego zmusiło? Proszę,
powiedz mi, bo jeżeli ty mi tego nie powiesz, to już nigdy nie zdobędę tych
informacji... Dlaczego nienawidzimy się z Washingtonami?
— Jak już zdążyłaś się dowiedzieć, twoja
matka zdecydowała się na przeprowadzkę... Nie lubiła mnie, wprost nienawidziła
i nie chciała, abyś miała ze mną kontakt. Nie wiem, jak namówiła ojca na
wyprowadzkę, przecież na początku nie chciał o tym słyszeć, jednak podjął
decyzję... Kiedyś opowiadałam ci, że mieszkaliśmy w Hiszpanii. Cała nasza
rodzina zamieszkiwała w pałacu, który teraz jest opustoszały. Chciałam odmiany
i przyjechałam do Polski, wraz z twoim dziadkiem. Znużył nas śliczny, rodzinny
zamek, w którym czuliśmy się obco. Był cudowny i ogromny, ale nie mogłam tam
dłużej zostać — ciągnęła. — Jak najszybciej wyjechaliśmy. Bardzo miło wspominam
ten czas... W tym dniu także dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byliśmy bardzo
szczęśliwi... Potem... Nie, nie mogę ci nic więcej powiedzieć, już i tak się
wygadałam, a miałam ci nic nie mówić. Nie jesteś gotowa na dalszą część —
powiedziała, specjalnie pomijając temat Washingtonów.
— Jestem gotowa. Proszę, powiedz mi —
poprosiła.
— Nie, jeszcze nie czas...
Zawiedziona
przełknęła ostatni kęs, po czym udała się do swojego pokoju. Wątpiła w to, że kiedyś babcia powie jej, o
co chodzi z tym wszystkim. Zastanawiała się, dlaczego każdy ma przed nią jakieś
tajemnice... Delia zaczęła coś istotnego zatajać przed dziewczyną, a ona nie
była zadowolona z tego powodu. Miała nadzieję, że dzisiaj dokona przełomu. Myślała,
że dowie się wszystkiego o swojej rodzinie, w końcu do niej należała... Całe
starania poszły na marne... Przecież była gotowa, więc nie rozumiała, dlaczego
babcia zdecydowała się nic więcej jej nie mówić. Niczego konkretnego się nie
dowiedziała. Ta opowieść, zamiast ująć wszystkie zgromadzone pytania, jeszcze
je dodała.
Ze smutną miną wyjęła czerwony
płaszcz, cienki, czarny szalik oraz białe adidasy. Pragnęła pobyć trochę sama,
a nie chciała znów powtórzyć historii z poprzedniego dnia, zakładając szpilki.
Zastanawiała sie nad tym, czy ma wziąć ze sobą Daisy, ale postanowiła, że
lepiej będzie, gdy pójdzie sama, wtedy będzie miała więcej czasu na
przemyślenia.
******
Zadowolony
z siebie Arthur otworzył z wielkim rozmachem drzwi. Wszedł do swojego
tymczasowego domu, ciesząc się, jak głupi do sera. Sam nie wiedział z czego...
Przecież sprzeczał się tylko z kobietą, a to u niego była nie codzienna
rzecz... Zawsze, gdy znajdował się w pobliżu jakiejś nieznajomej, ta
natychmiast lgnęła do niego, jak rzep do psiego ogona. Laura wydawała się dla niego dobrą partią,
była inna... Był prawie pewny, że dziewczyna jest z arystokratycznej rodziny i
postawił sobie warunek, a mianowicie taki, że jeśli ją spotka, dołoży wszelkich
starań, aby zakochała się w nim na zabój. Kochał patrzeć, jak kobiety cierpią z
miłości tak, jak niegdyś on... Nie chciał przypominać sobie dziewczyny, do
której czuł coś więcej, niż tylko przyjaźń. Te wspomnienia ciągnęły się za nim
jak bumerang. Może źle postąpił skrywając to? Ta tajemnica na zawsze miała
pozostać z nim i nie mógł nikomu zdradzić, co się wtedy wydarzyło... Obiecał
to sobie w dniu, w którym to się stało. Rozmyślenia przerwała mu Beatrice,
która objęła go, namiętnie całując w usta. Odepchnął ją z obrzydzeniem.
Nienawidził jej zachowania. Dla niego była zwykłym plastikiem. Takich kobiet,
jak ona było na pęczki. Nie chciał się oświadczać, ale musiał i to w najbliższym
miesiącu, potem wraz z Beatrice wyjadą do Anglii, gdzie znów będzie pod presją
ojca, który nakazał mu poprosić ją o rękę, właśnie w Polsce. Dla niego nie było
już ratunku. Dotąd miał jeszcze nadzieję, ale już zaczynał wątpić w to, że
kiedyś uda mu się żyć tak, jak chce. Pragnął zaznać wolności. Gdy tylko wróci
do domu, znów będzie musiał przyzwyczaić się do swojego wcześniejszego życia. Nic
już nie będzie takie samo i on o tym wiedział... Jeden wybryk, a pożałuje —
takie było jego życie.
******
Znów mogę pomylić czasy, co parę miesięcy temu zdarzało mi się dość często. Rozdział, jak zwykle mi się nie podoba. Wydaje mi się jakiś poplątany. Zresztą sama nie wiem... Sami oceńcie :D
Wiem, że mam u Was ogromne zaległości, ale w chwili obecnej mam niesamowity tajfun. Nie wiem kiedy skomentuje. Postaram się to zrobić jak najszybciej!
Rozdział sprawdziła Pama, za co jej serdecznie dziękuję!
Dziewczyno nie mów tak, ten rozdział jest boski :D Nie rozumiem zachowania babci Laury przecież ona jest gotowa by poznać prawdę! Co do Arthura... jestem ciekawa tej dziewczyny, do której czuł coś więcej. Nie podoba mi się również jak traktuje kobiety -.- Czekam na kolejny rozdział :D Weny kochana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lex May
Delia nie zna tak dobrze Laury, więc nie może tego stwierdzić. Bardzo przeżyła stratę swojego syna i nie chciała już nigdy więcej wracać do tych niemiłych wydarzeń i ona sama musi sobie to wszystko na nowo przyswoić.
UsuńDziękuję za komentarz! ;*
Matka Laury postąpiła źle, wyjeżdżając z kraju razem z córką i mężem. To trochę tak jakby chciała uniemożliwić ich kontakt z babcią dziewczyny. Równie dobrze mogła po prostu zmienić dom, ale nie musiała od razu jechać tak daleko. Jeszcze ta paczka. Zaciekawiło mnie to. Ciekawe co w niej było... Miley zabrała ją, więc musiało to być coś sensownego. Inaczej by tak nie postąpiła. Myślę, że babcia Laury powinna jej powiedzieć o owej paczce. Ma prawo wiedzieć, że ojciec jej coś zostawił. Gadka, że nie jest gotowa... Może nie do końca jest, ale powtarzam, ma prawo wiedzieć, że jej ojciec miał jej coś do przekazania! No i jeszcze ta historia. Podobnie jest z tym. Laura nie jest małą dziewczynką i powinna dowiedzieć się całej prawdy.
OdpowiedzUsuńA Arthur? Ugh... to że kiedyś go ktoś skrzywdził, wcale nie znaczy, że i on musi tak jakby się mścić! Mam nadzieje, że Laura mu nie ulegnie...
Pozdrawiam ;)
Może matka Laury zrobiła to specjalnie, a może nie? :D
UsuńMasz rację, Miley bez powodu nie wzięłaby rzeczy, którą przepisał jej ojciec. Musi być w tym jakiś głębszy sens :D
Babcia Laury sama nie wie, co się w tej paczce znajduje :).
Tak, ma prawo wiedzieć, że Ignacio jej coś przepisał, jednak Delia sama nie wie, jak ona na to zareaguje, nie zna jej charakteru.
Arthur nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić, to wszystko go przerosło, a zasady wpajane mu od dzieciństwa wzięły górę i nie umie się już zachowywać inaczej.
Dziękuję za komentarz :)
Fajny rozdział, Arthur, palant ale może się zmieni. Podoba mi się nie masz czego narzekać, życzę weny i czekam na nexta, ogólnie tajemnice, cały czas tajemnice i lubię to :D
OdpowiedzUsuńTajemnic będzie bardzo dużo! :D
UsuńDziękuję za komentarz ;)
ZABIJĘ ! ZABIJĘ I JESZCZE RAZ ZABIJĘ !
OdpowiedzUsuńDLACZEGO TAKI KRÓTKI !!! :(
Żal mi Laury no i przykro mi, że jej matka postanowiła wyjechać... intryguje mnie ta paczka... hmmm
Ona powinna wszystko się dowiedzieć i już, innego tłumaczenia nie chcę słyszeć... wszystko ukazałaś nam w tajemniczy sposób, ale podobało mi się i tym bardziej czekam na więcej!!!! <3
Przykro mi, ale nie jestem w stanie, jak na razie pisać dłuższych rozdziałów, a poza tym dodaje już co tydzień ( wcześniej była taka sama długość, a rozdziały publikowane były co dwa tygodnie ), więc wydaje mi się, że jak na razie nie ma co narzekać :D. Kochana, kiedyś będą dłuższe! ;p
UsuńDziękuję za komentarz! ;*
Masz za niską samo ocenę, zrób coś z tym!!!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, tylko, że krótki.
Co mam ci jeszcze napisać?
Od samych pochwał w głowie ci się poprzewraca :*
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę oprócz weny, spokoju w codziennym życiu.
http://anja-sora.blogspot.com/
Od lat mam niską samoocenę - po prostu taka jestem i nic na to nie poradzę :).
UsuńDziękuję za komentarz!
Nominowałam cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie :)
http://mystery-of-puppeteer.blogspot.com
Dziękuję bardzo! :)
UsuńHej !
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co ojciec zostawił dziewczynie w spadku i dlaczego nikt nie chce powiedzie jej co się stało , w końcu nie jest już dzieckiem i ma prawo wiedziec.
Zaintrygowało mnie też te wspomnienie Arthura o dziewczynie, która kiedyś złamała mu serce.
Czekam na więcej :-)
Pozdrawiam Danielciax.
Historia Arthura może okazać się bardzo interesująca :D
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Myślałam, że chociaż babcia jakoś rozjaśni całą sytuację, a ona jeszcze dolała oliwy do ognia. Rozumiem, że wspomnienia mogą być bolesne i że informacje, które przekazałaby Laurze mogły by być dla niej niemałym szokiem, ale przecież ta dziewczyna nie jest już dzieckiem. Całe życie żyje w kłamstwie, a gdy już zdecydowała się od tego odciąć i uciec to nawet w babci nie znajduje prawdy. W pewnym sensie rozumiem tą kobietę, ale skoro już zaczęła temat to powinna go kontynuować. na pewno zdaje sobie sprawę, że przez tą niedokończoną historię zasiała we wnuczce jeszcze wiekszy niepokoj. Przecież one mają teraz tylko siebie! Najwyższy czas, żeby wszystko zaczęło się wyjaśniać. Ale rozumiem, że nie wyjawisz nam wszystkiego tak szybko:D W końcu to jeden z ciekawszych wątków i pewnie zbyt szybko nie odkryjesz wszystkiego, co dla nas szykujesz :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, matka Laury to jakiś potwór! I jak napisałaś o tym, że mąż zginął w niewyjaśnionych okolicznościach to od razu przyszło mi do głowy, że to ona za tym stoi. Może z tym aktualnym mężczyzną zaplanowali pozbycie się niewygodnego małżonka po to by odziedziczyć spadek? Powiem szczerze, że nie zdziwiłabym się! Ta kobieta jest wyprana ze wszelkich emocji, wiec nie byłoby to dla mnie żadnym zaskoczeniem... Ciekawi mnie tylko, co takiego znajduje się w tej paczce... Laura powinna jak najszybciej dowiedzieć się, że dostała coś od ojca, to może istnieje szansa, że jeszcze to odzyska.
Kochana, teraz będę siedzieć i myśleć, co było w tym spadku dla niej;D Jak mogłaś! ;D Żartuję;*
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i pozdrawiam Cię serdecznie! ;*
Babcia po pierwsze nie wie, jak Laura zareagowałaby na tak dużą ilość informacji, a po drugiej Delii samej nie jest łatwo, nawet po ośmiu latach.
UsuńBabcia musi ją do tego przygotować.
No nie wiem... Możliwe, że Miley stoi za zabójstwem Ignacio :D. Dobrze myślisz, ale sama jeszcze nie wiem jakie będzie zakończenie ;p.
Paczka jeszcze przez jakieś dwa, trzy lub cztery miesiące będzie tajemnicą :)
Czujesz to samo, co ja, gdy czytam Twoje rozdziały :D. Zawsze niczego nie wyjawiasz na początku, robisz wszystko powoli i najlepsze momenty zostawiasz na koniec;p.
Dziękuję za komentarz! ;*
Nominuję cię do LBA.Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://xtilldeathdouspartx.blogspot.com/2015/02/nominacja-do-liesbert-blog-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
Usuńsuper blog! naprawdę się wciągnęłam :) życzę dużo weny i jeśli miałabyś ochotę to zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://kamana-stories.blogspot.com/
Na razie nie mam czasu na nowe blogi :)
UsuńPostaram się wejść po egzaminach gimnazjalnych.
Witam! ;)
OdpowiedzUsuńLaura i Dalia tworzą teraz taki sielankowy obrazek. A przynajmniej na początku rozdziału. Widać, że Dalia przez drobne gesty chce pokazać wnuczce, jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskniła. To musi naprawdę wiele znaczyć dla Laury, która od dawna nie doświadczyła tak wiele miłości!
Wcale mnie nie dziwi, że Miley zgarnęła wszystko, co było cokolwiek warte z dorobku swojego zmarłego męża. Nie wydaje mi się, by go kochała. Skłaniam się ku opcji, ze była z nim dla wygodnego życia i pieniędzy. A może nawet była zamieszana w jego tajemniczą śmierć? To możliwe. Zależało jej na pieniądzach. Po jego niespodziewanej śmierci, miała do nich dostęp. Motyw jest, tylko dowodów brak.
Nie rozumiem tego przeskoku pomiędzy przyjemnym śniadaniem, a rozmową o przeszłości. W jednej chwili Laura myśli o tym, czy zapytać o coś babcię, a w następnym momencie babcia odmawia jej odpowiedzi. Tylko gdzie pytanie? Cóż, mam takie dziwne wrażenie, że przegapiłam fragment tekstu, w którym Laura pyta Dalię o przeszłość. ;)
Mam bardzo złe przeczucia, co do tej dziewczyny, którą Arthur darzył większym niż przyjaźń uczuciem. Nie chciałabym, y moje myśli okazały się prawdą, naprawdę bym tego nie chciała. I coś mi się wydaje, że jeśli Arthur spróbuje rozkochać w sobie Laurę i potem złamać jej serce, to sam skończy z poszarpanymi kawałeczkami mięśni zamiast serca.
Pozdrawiam! :**
Tak, Laura jest naprawdę szczęśliwa z babcią, jednak jak to napisałaś sielankowy obrazek nie potrwa długo...
UsuńMiley zgarnęła wszystkie cenne rzeczy, które należały do Ignacio, ale jaki miała w tym cel? Możliwe, że go kochała, a może wręcz odwrotnie...
Możliwe, że ja coś poknociłam :D. Pisałam to dość dawno i wszystkiego nie dałam rady poprawić - przez brak czasu.
No nie wiem, nie wiem :D. Historia Laury i Arthura będzie bardzo pokręcona, a może nawet ich nie połączę? Okaże się.
Dziękuję za komentarz! :*
Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCoszue , że w śmierć ojca Laury moglibyc zamieszani jej matkai ojczym . Ale co mogło być tym spadkiem dla Lary , jestem straaszne ciekawa.
Pozdrawiam :*
Ta historia brzmi jak powieść z dziewiętnastego wieku przeniesiona we współczesne realia. Te kłótnie rodów, intrygi, romanse... ach :D lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć pieniądze i żyć w bogatej rodzinie, ale chyba nie za taką cenę, jak Twoi bohaterowie. Gdy na nich patrzę, cieszę się, że w moich żyłach nie płynie krew arystokratów. Ale kto wie, może połączy ich wspólne uczucie i da to, czego tak bardzo im brakuje?
Czekam na kolejny rozdział :*
Bardzo mnie to cieszy :)
UsuńArystokraci niestety mają swoje zasady, których zazwyczaj się trzymają i czasem nie da się nic z tym zrobić.
Wybacz, że tak późno odpisałam na komentarz, ale najzwyczajniej w świecie mi umknął :)
Dziękuję za komentarz! ;)