"Choćbyśmy trzymali się wiernie podręczników, sprawowali
nadzór nad sercem, postępowali zgodnie z góry ustalonym planem
- wszystko to nie zda się na nic. Bowiem o wszystkim
decyduje serce i ono ustanawia prawa."
Paulo Coelho
Beatrice
siedziała na ziemi, a koło niej walały się odłamki szkła. Słone łzy spływały po
jej policzkach. Wiedziała, że Arthur jej nie kocha, ona sama nie czuła do niego
nawet szczypty sympatii. Musiała z nim być ze względu na jego stan majątkowy,
poza tym był bardzo przystojny, mógł zapewnić jej bezpieczeństwo oraz zrobić
wszystko, czego zapragnie. Już teraz wie, że nie odda go żadne innej kobiecie
za nic w świecie. Była szczęśliwa, chodząc codziennie na zakupy, wystawy. Mogła
sobie pozwolić na wszystko. Podejrzewała, że chłopak może się jej niedługo
oświadczyć i była z tego faktu bardzo zadowolona. Miała pewność, że jej nie
zdradzi, sama tego dopilnuje, gdy tylko za niego wyjdzie. Miała taką nadzieję,
jednak dzisiejszego ranka paskudnie ją potraktował. Brunet wyszedł z pokoju,
nie odzywając się ani słowem. Ominął kobietę, jakby była jakąś cholerną
przeszkodą. To zaburzyło jej wyidealizowane marzenia o nim. Sądziła, że będzie bardziej czuły względem
niej, ale pomyliła się. Bolało ją to. Zawsze pragnęła mieć u swego boku
mężczyznę, przy którym będzie czuła się bezpieczna, a przede wszystkim kochana.
Za wszelką cenę chciała zatrzymać Arthura przy sobie, choć nic do niego nie
czuła. Robiła to wszystko dla pieniędzy, a także nie chciała złamać obietnicy
złożonej ojcu... Wymógł ją na nie... Pragnął, aby trzymała tego mężczyznę, jak
najbliżej siebie, ponieważ on może zapewnić dziewczynie przyszłość, o jakiej
zawsze marzyła. Powtarzał Beatrice, że taka okazja może się już nigdy więcej
nie powtórzyć... Mimo że jest arystokratką - bogatą - pragnęła, aby przyszły
mąż był od niej majętniejszy. Jeśli zdradziłby ją, mogłaby w każdej chwili
odebrać mu wszystkie pieniądze, nie zostawiłaby mu nic... Miała już zastawioną
pułapkę na tego nic niespodziewającego się mężczyznę. Musiała tylko pociągnąć
trochę za sznurki...
***
Pomiędzy
kęsami Andrew opowiadał dziewczynie kawały, z których śmiała się do rozpuku.
Laura bardzo chciała poznać bliżej mężczyznę. Zrobił na niej doskonałe wrażenie
i pragnęła na dłużej podtrzymać tę znajomość, a kto wie może kiedyś, będą
tworzyli zgraną parę? Nie obchodził jej wygląd, lecz prezentował się bardzo
przystojnie... Nawet kogoś jej przypomniał, ale nie była w stanie przypomnieć
sobie kogo, teraz liczyła się tylko ta chwila...
Po pewnym momencie usłyszeli
zdziwionego Arthura, który nie spodziewał się spotkać w tym miejscu swojego
kuzyna.
- Andrew co ty tutaj robisz? Przecież miałeś
być w pracy - powiedział groźnie, zauważając Laurę, na co jeszcze bardziej się
wkurzył. Nie mógł pozwolić, aby krewny sprzątnął mu dziewczynę sprzed nosa. Za
bardzo chciał ją mieć, by oddać ją kuzynowi. Ona jest moja - pomyślał. Miał
wielką ochotę porozmawiać z nim na osobności, aby mu wytłumaczyć powagę
sytuacji, lecz nie mógł jeszcze tego zrobić.
Zazdrościł mu, że z taką łatwością z nią rozmawia, śmieje się, a do
niego czuła, jak sądził tylko odrazę. Obiecał sobie w duchu, że postara się
zawalczyć o tą małą, rozkapryszoną blondynkę, a potem szybko ją rzuci i nigdy
już jej nie spotka. Lubił "niedostępne" panienki, a ta najwidoczniej
tylko grała, jak wszystkie inne.
Na
złość swojemu kuzynowi rozsiadł się na krześle obok Laury. Andrew wzniósł oczy
ku górze. Od lat znosił wszystkie fanaberie kuzyna, ale coraz bardziej zaczynał
go irytować swoją osobą. Andrew nienawidzi, gdy traktuje kobiety przedmiotowo,
a widział po nim, że dziewczyna siedząca obok niego, może być jego kolejną
zdobyczą. Nie pozwoli na to, ponieważ przez te dwie godziny poznał trochę jej
charakter i był pewien, że jest ona bardzo sympatyczną i inteligentną osobą.
Nie miał pojęcia, czy Laura ulegnie Arthurowi, jego krewny łamał serca, nawet
najbardziej odpornym dziewczynom na zaloty kuzyna.... Arthur od dziecka
dostawał czego chciał, a kobiety były dla niego rozrywką od codziennej rutyny.
Niestety dzisiaj nie mógł pomóc dziewczynie, ponieważ kuzyn przypomniał mu o
pracy, w której miał się zjawić dokładnie za czterdzieści minut, a nie mógł
pozwolić sobie na spóźnienie. Pożegnał się szybko z Laurą, dając jej numer
swojego telefonu, na wypadek, gdyby kiedyś potrzebowała pomocy, a z Arthurem
wymienił uścisk dłoni.
Brunet
był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy. Został sam na sam z dziewczyną i
wreszcie mógł powoli wprowadzać swój plan w życie.
- Ja już pójdę - rzekła, wkładając płaszcz.
- Na pewno nie znasz drogi powrotnej, chyba
że masz dobrą pamięć, a poza tym, po co się tak śpieszyć? - zapytał Arthur.
- Jakoś sobie poradzę. Cześć - powiedziała,
zasuwając krzesło. Po chwili dało się słyszeć delikatne trzaśnięcie drzwiami
restauracji. Brunet wstał nerwowo, po
czym podążył za dziewczyną.
Laura
zdawała sobie sprawę, że może się po raz kolejny zgubić, w końcu nie pamiętała
drogi powrotnej, a nie chciała prosić mężczyzny o pomoc, bo nie czuła się zbyt
pewnie w jego obecności. Jak jej się wydawało, był raczej typem kobieciarza, a
ona nie miała zamiaru znaleźć się w sidłach Arthura, o ile jeszcze się tam nie
znalazła... Może on już ma jakiś plan? A nóż ma jakieś asy w rękawie, o których
nie wie? Zastanawiała się, co by zrobiła, gdyby okazało się, że wie o ucieczce
i w ramach zemsty poinformował jej rodziców o miejscu, w którym się teraz
znajduje. Wtedy byłaby skończona. Po dłuższej chwili udała swój pomysł za
niedorzeczny i nakazała sobie nie myśleć już o tym przez najbliższy czas.
***
Lucas
po raz kolejny myślał nad tym, gdzie mogłaby udać się Laura. Żadne konkretne
miejsce nie przychodziło mu do głowy. Palce go świerzbiły, aby tylko wziąć
telefon do ręki i zadzwonić do dobrego detektywa, jednak ojciec dziewczyny
zabronił mu tego.
Wszyscy
byli wstrząśnięci ucieczką blondynki, żaden się po niej tego nie spodziewał.
Lucas teraz miał dowód na to, że przysłowie " cicha woda brzegi rwie"
jest prawdziwe. Najgorsze jednak było to, że chłopak był w niej zakochany
niemal od pierwszego wejrzenia. Nie chciał jej stracić i bał się, że mogła
znaleźć innego, dlatego uciekła, ale przecież Patrick mówił mu, że jego "córka"
marzy, tylko aby wyjść za niego... Nie wiedział wszystkiego, ale był pewien, że
jeśli ją znajdzie gorzko tego pożałuje.
******
Rozdział pierwszy raz od jakiegoś czasu naprawdę mi się podoba :D. Niestety nie jest on jeszcze sprawdzony przez betę, ale postaram się go poprawić, jak najszybciej.
Poprzednie rozdziały są poprawione.
Strasznie mi wstyd! Nie komentuje Waszych rozdziałów, a Wy zadajecie sobie ten trud i komentujecie moje :). Dziękuję! Obiecuję, że gdy tylko znajdę czas, to nadrobię wszystkie zaległości.
Ojejku ;)
OdpowiedzUsuńTaka akcja i po akcji :)
Hehhheh , bardzo podoba mi sie ten rozdział.
O cholerka ! To Lucas nw , ze Laura ma go gdzies ? WOW *O* To sie favet zdziwi :)
Czekam na next ;)
Panna Domka
Bardzo się z tego powodu cieszę! :D
UsuńNiestety Lucas nie zdaje sobie z tego sprawy ;)
Pozdrawiam!
Jestem ciekawa co chodzi po głowie Beatrice. Ten jej plan... Wrobi go w romans? xD Hmm akurat Arthur musiał wejść wtedy kiedy Andrew rozmawiał z Laurą? Niech się od niej odwali :D Myślę, że Andrew i Laura powinni być razem. Arthur za to powinien dostać jakąś nauczkę :P Mam nadzieję, że Beatrice zgotuje mu piekło :D
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Wszyscy, którzy komentują wiedzą, że masz sporo nauki na głowie :)
Pozdrawiam Lex May
W romans... To za dużo powiedziane :D. Na pewno zrobi coś oryginalnego :)
UsuńDziękuję za komentarz! ;)
Już się nie mogę doczekać :D Zasłużył sb na to :P
UsuńNo ja wątpię, że takim zachowaniem Arthur kiedykolwiek zdobędzie Laurę. Widać, że jest gburem i kobieciarzem i na razie to się raczej nie zapowiada, żeby to się zmieniło. Nie dziwię się, że Laura nie chciała z nim wracać. Dziwi mnie tylko, że Andrew się tak dziwnie zachował. Zaprosił ją, a potem tak po prostu sobie poszedł. I jeszcze zostawił ją sam na sam z nielubianym kuzynem. Mógł jej chociaż taksówkę zamówić...
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie również to, że Laura zaczęła myśleć o nim w kategoriach "może kiedyś będziemy para". To dopiero pierwsze spotkanie, pierwsza rozmowa, pierwszy wspólny obiad i to chyba za szybko, żeby myśleć o tym, co będzie dalej;D Czyżby mężczyzna AŻ takie dobre wyrażenia na niej wywarł? No to wow;D
Co do Beatrice, uważam że ona sama nie wie czego chce. podobnie zresztą jak Arthur. Najpierw mówi, że marzy o facecie, który będzie ją kochał i cieszy się z możliwych oświadczyn, potem jednak twierdzi, że nie kocha narzeczonego i chce z nim być tylko dla kasy. Niby marzy o prawdziwym uczuciu, ale żądza pieniądza wszystko jej przysłania. Było mi jej żal, wiedząc co robi Arthur, ale teraz już nie jest. Odnoszę wrażenie, że jest taka sama jak on.
I jeszcze słowo ogólnie co do rozdziału. Kochana, musisz go porządnie sprawdzić. Było dużo powtórzeń i jeszcze więcej różnych czasów. Zdecyduj się czy piszesz w przeszłym czy teraźniejszym. Często to mieszasz, a to razi w oczy;)
Pozdrawiam!
Arthur na pewno zachowuje się okropnie w stosunku do Laury i traktuje dziewczyny przedmiotowo. Nic nie tłumaczy jego zachowania, jednak może znajdzie się jakaś osoba, która pomoże mu i wskaże dobrą drogę ( mówię, jak ksiądz na kazaniu :D ) i nie tylko Laura może to zrobić. Dziewczyna może się do niego nigdy nie przekonać...
UsuńAndrew spieszył się do pracy, a poza tym ma ciężką sytuację... Niedługo się wszystkiego dowiecie :D
Andrew na spotkaniu zachowywał się kulturalnie ( nie licząc jego pilnego wyjścia, w którym musiał zostawić Laurę na pastwę Arthura ). Okazuje się być chłopakiem miłym i sympatycznym, pełnym ciepła i Laura to zauważyła... Wcale nie mówię, że jako para są wykluczenii. Jak już pisałam jeszcze nie mam pojęcia, jak połącze ich w pary... Być może będą razem lub połącze ich z kimś zupełnie innym i niekoniecznie Laurę z Arthurem :D. Zobaczy się ;)
Beatrice urodziła się w arystokarycznej rodzinie, nie ma żadnej osoby, która kochałaby ją bezgraniczną miłością i która to uczucie by jej pokazała... Miała cięzej w życiu razem z Arthurem. Laura, która też się urodziła w takiej rodzinie miała kochającego ojca, który jej tą miłość pokazał w swoich czynach, gestach. To może ich chociaż trochę usprawiedliwić. Przede wszystkim to rodzice "pielęgnowali" ich charaktery... Nielicznym udało się przedrzeć przez ten mur zachowań arystokratycznych.
Nie mam czasu, aby wszystko tak bardzo sprawdzić i skupić się na tekście. Do egzaminów pozostało mi już bardzo niewiele czasu i łapie każdą chwilę na powtórzenia :). Wkrótce postaram się dokładnie poprawiać każdy rozdział, ale niestety teraz jest to niemożliwe.
Dziękuję kochana za komentarz! :*
Matko xD Tak to mam wrażenie, że nie mam zaległości, ale jak wchodzę informować o NN to się okazuje, że od cholery tego jest xD
OdpowiedzUsuńRozdział kochana krótki i skopie ci twoją piękną duppppppkę :P
Ale! Bardzo mi się podobało, tylko drażni mnie Beatrice... ona musi się w końcu określić, chce faceta! to pewne... ale o co jej z tą kasą teraz kaman! To troszkę smutne.... :(
Artur nie zdąbędzie Laury, oj nie, musi się zmienić, albo niech odpuści -,-
Andrew się jak dupek zachował, najpierw zaprasza, a potem idzie w pizdu.. ? O.o WTF !!!
CZEKAM KOCHANA ! na rozwiązanie chociaż częśći <3
Wszystko będzie się wyjaśniało stopniowo, spokojnie wszystko w swoim czasie ;)
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało i zgadzam się z Tobą. Andrew zachował się niekulturalnie w stosunku do Laury.
Dziękuję za komentarz! :*
Andrew i Laura? Hmm, jakoś mu nie ufam, bardziej Artur choć jest dupkiem to z miłości ludzie się zmieniają i w to wierzę ;p Życzę weny i czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, czy Andrew okaże się być naprawdę tym kim jest - miłym i szarmanckim mężczyzną, czy być może jego przeciwieństwem :D
UsuńDziękuję za komentarz! :)
Z dwojga złego lepszy już Andrew. Przynajmniej nie ma względem Laury jakichś niecnych zamiarów. Ale dlaczego mam wrażenie, że Laura jest potrzeba Arthurowi? Tak, potrzebna. Bo wydaje mi się, że tylko Laura potrafiłaby nieco przytemperować tego kobieciarza. Może przy niej w końcu nauczyłby się, że kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
OdpowiedzUsuńBeatrice może namieszać. Skoro ma już haka na Arthura, a ten nie dość, że nie traktuje jej z szacunkiem, to jeszcze rozgląda się za innymi, może się zrobić gorąco. Szczerze, mam nadzieję, że Beatrice nie dowie się o Laurze, bo wtedy dziewczyna nie miałaby życia. I to tylko za samo to, że podoba się Arthurowi. Swoją drogą ten dupek powinien szanować kobiety! Nawet jeśli został przymuszony do związku z Beatrice, to nie powinien się na niej wyżywać! W końcu szacunek należy się każdemu.
Wyłapałam kilka literówek, ale nie będę cię o nie męczyć, skoro nie masz teraz czasu, by się tym zajmować. ;) Powtarzaj, powtarzaj, to na pewno zaprocentuje!
Pozdrawiam! ;**
Andrew ma po prostu inny charakter. Nie jest impulsywny, jak Arthur i umie poszanować kobietę. Andrew też ma swoją mroczną stronę, której nikomu nie pokazuje...
UsuńTak, Arthur postąpił okropnie. Beatrice należy się szacunek, nawet jeśli nie chce się z nią ożenić. To w końcu jest kobieta, jednak Arthur żadnej kobiety nie traktuje poważnie, więc raczej to szybko się nie zmieni, jak się wgl zmieni :D
Poprawię je, teraz mam więcej czasu, więc wszystko powoli będzie wracało do normy :)
Pozdrawiam! ;)
Powodzenia na egzaminach! ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Z komentarzem przyjdę w okolicach najbliższego weekendu ;)