31 maja 2015

Rozdział XIII

"Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić."
Stanisław Jerzy Lec

Czułeś kiedyś ogromny ból, którego nie dało się opisać słowami? Który sprawiał, że nie mogło się go pozbyć nawet na chwilę, ponieważ nawet w najgorszych koszmarach cię nachodził? Nie mogłeś przez niego oddychać, dusiłeś się ze swojej bezsilności. Nie potrafiłeś nic zrobić, aby uśmierzyć swoje cierpienie, bo nawet zalany w trupa potrafiłeś na nowo przeżywać ten sam moment sprawiający ci tyle bólu... Choć serce ci krwawiło nie chciałeś zapomnieć o osobie, która przez chwilę uwierzyła w ciebie, pokochała... Zobaczyła w tobie innego człowieka, lepszego... Tęsknota przyprawiała cię o ból głowy, nie umiałeś o tym nie myśleć. Chciałeś się jak najszybciej wyrwać z tego stanu, ale nie potrafiłeś, ponieważ ona już zdążyła wniknąć do twoich myśli, marzeń na zawsze. To właśnie czuł Andrew, który wpatrywał się tępo w sufit... Rozmyślał o swoim szczęściu, będąc przy niej. Przeżywał katusze, nie mogąc znów usłyszeć jej perlistego śmiechu, ujrzeć lekko zmarszczonych brwi, gdy się czymś martwiła lub patrzeć w jej piękne oczy, które świeciły jak milion gwiazd. Nosił ten ciężar od kilku lat i nie potrafił go już udźwignąć.
Ludzie mówią, że czas leczy rany, ale on jest jednym z wielu dowodów, że tak nie jest. Czas jedynie przyzwyczaja nas do bólu, lecz Andrew nie chciał o niej zapomnieć i to wyróżniało go wśród innych... Chciał poznać powód, dla którego uciekła, i może to sprawiło, że się w niej nie odkochał? Sam tego nie wiedział, ale był pewien, że pewnego dnia ją znajdzie i wyciągnie z niej powód, ale do tego czasu musiał nauczyć się wreszcie żyć z bólem, który z dnia na dzień przybierał na sile...
***
Laura wstała z zamiarem szybkiego zrobienia śniadania dla babci. Ubrała się w beżową bluzkę na ramiączkach oraz czarne spodenki. Boso zeszła na dół, aby zrobić pyszne naleśniki z serem. Wyjęła potrzebne produkty i zaczęła przygotowywać danie.
                Po kilkunastu minutach naleśniki były już gotowe. Na koniec dziewczyna posypała całość cukrem pudrem.
Była zadowolona z efektu – potrawa wyglądała smakowicie na talerzach. Wzięła talerz oraz herbatę, którą wcześniej zdążyła zaparzyć, do rąk i zaniosła danie do pokoju babci. Weszła najciszej, jak potrafiła, aby jej nie zbudzić. Postawiła talerz wraz z herbatą na stoliku. Zaraz po tym zostawiła babci tuż obok napoju karteczkę:

Babciu poszłam z Daisy na spacer i może się troszkę poopalam. Nie martw się, postaram się szybko wrócić.
Laura

Założyła białe japonki, kremowe bikini oraz wzięła inne potrzebne rzeczy. Zapięła suczce obrożę, po czym udała się na plaże.
                Rozłożyła koc i z cichym westchnięciem położyła się na nim. Daisy wiernie ułożyła się obok niej. Dziewczyna zaraz wyjęła swój telefon, wkładając słuchawki do uszu. Z wielką przyjemnością wsłuchiwała się w rytm swojej ulubionej piosenki. Po paru minutach ktoś stanął nad nią, tym samym zasłaniając ją przed promieniami słonecznymi.
   – Cześć – przywitała się Cassandra, szczerząc się do Laury.
  – Cześć, jakie miłe spotkanie, siadaj – powiedziała szczerze, przesuwając się trochę, aby zrobić miejsce Cassandrze. Cass z wdzięcznością usiadła na kocu obok blondynki. Po chwili zajęte były już konwersacją.
                Dziewczyny przerwały rozmowę, ruszając w stronę morza. Laura uśmiechnęła się do siebie. Cassandra była naprawdę miłą osobą. Zdążyła ją trochę poznać i była pewna, że to piękny początek ich przyjaźni. Z żadną dziewczyną nie  miała tak dobrych kontaktów, jak z szatynką, a przecież to było dopiero drugie spotkanie... Była tym zaskoczona a zarazem szczęśliwa, bo odnalazła wreszcie swoje miejsce na ziemi... Ludzie nie byli tutaj dla niej fałszywie mili, dlatego że ma ojczyma, który jest szanowanym i potężnym arystokratą. Nie zwracali na nią większej uwagi, bo nie wiedzieli o jej pochodzeniu i ten fakt sprawiał jej przyjemność. Nie przyjaźniła się też z nikim w Londynie. Wszyscy chcieli się z nią zadawać, tylko dlatego że jest "córką" jedynego w swoim rodzaju Patricka Bennetta, ale nie wiedzieli jaki potrafi być okrutny... Teraz wszystko miało się zmienić. To miał być początek czegoś nowego...
***
Patrick już nie wiedział co robić. Cały czas zastanawiał się nad propozycją Lucasa. Może powinien zadzwonić do detektywa? Jak wziąć się za tę sprawę. Laura nigdy mu się nie zwierzała... Nienawidziła go za to wszystko, a on chciał jej zapewnić byt. Rodzina Lucasa była jedną z potężnych rodzin, ale nie tak, jak Bennettowie, Washingtonie czy Rodriguezowie. Miał jak zawsze haczyk... Ale na niego musiał nabić przynętę, a ta mu uciekła...  Był z tego powodu niezwykle wściekły, lecz nie mógł pozwolić sobie teraz na gniew. Musiał się skupić na poszukiwaniach, a gdy już ją znajdzie, wyjdzie za Lucasa, a wtedy Patrick dotrzyma obietnicy złożonej dziadkowi chłopaka za życia... Nie mógł jej zignorować, ponieważ nie tylko on o niej wiedział, ojciec Lucasa także był w to wtajemniczony. Jeśli miał jej nie dotrzymać czeka go niesamowicie bolesna kara... Rodzina Templerów wiedziała za dużo... Nie mógł dopuścić do tego, aby jego sekret wyszedł na jaw, a pozbyć się ich nie mógł... Jeszcze nie teraz...

***


W pokoju obok rozwodzącego się Patricka, Miley rozmyślała nad tym, czy zdradzić miejsce pobytu Laury mężowi. Nie chciała zranić córki, ale gdyby nie ożeniła sie z Lucasem, byłyby tylko same straty... Wiedziała, co będzie, gdy wszystko wyjdzie na jaw. Nie mogła do tego dopuścić, dlatego przyrzekła sobie, że sama ją w najbliższym czasie odwiedzi. Oczywiście nie była pewna, czy blondynka  uciekła do Polski, ale musiała się upewnić, zanim powie Patrickowi, gdzie jest córka. Chciała z nią najpierw porozmawiać, może, jeśli Laura sama wróciłaby do domu, złość jej męża nie byłaby aż tak ogromna? Łudziła się, że odpuści dziewczynie ucieczkę, ale niestety wiedziała, jak zareaguje mężczyzna. Nawet jak powróci, nie będzie dobrze, ale na pewno lepiej niż gdyby wróciła siłą, a tego Miley nie chciała. Nigdy nie przypuszczałaby, że Laura może sprawić jakiekolwiek problemy ze ślubem, a tu taka niespodzianka... Żałowała, że nie spędzała z nią więcej czasu. Może zapobiegłaby tej sytuacji. Po dłuższych przemyśleniach doszła do wniosku, że nie ma sensu się nad tym dłużej rozwodzić. Sama ją odnajdzie i nie będzie to dla Laury miłe spotkanie...

******

Dzisiaj z lekkim opóźnieniem... 
Powoli nadrabiam Wasze zaległości :). Jeszcze troszkę cierpliwości. U każdego na pewno się pojawię!

Rozdział sprawdzony przez Pamę.

9 komentarzy:

  1. Super post. Cudnie piszesz.
    Czekam na nn. Życzę weny.
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba wiem o jaką tajemnicę chodzi - śmierć taty Laury. Była zaplanowana jż wcześniej. A teraz planują życie biednej Laurze. Mam nadzieje , że uda jej się uniknąć slubu z Lucasem. Może Andrew albo jego kuzyn jej pomogą .

    Czekam na kolejny.

    Panna Domka

    PS: jeśli są jakieś błedy w komentarzu to przepraszam , ale mam ranę na ręcę niewygodnie się pisze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmierć ojca Laury na pewno będzie przez bardzo długi czas tajemnicą :D. Będziesz jeszcze musiała troszkę poczekać na jej rozwikłanie :).
      Dziękuję za komentarz! ;*

      Usuń
  3. Świetny post, dawno nie byłam na twoim blogu. Potrzebowałam relaxu od blogów, jakkolwiek to brzmi hah, Tajemnica za tajemnicą ;p Życze weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też potrzebuję przerwy od blogów... :)
      Dziękuję za komentarz! :)

      Usuń
  4. Wybacz, że tak późno piszę ten komentarz, ale miałam zbyt dużo nauki xD Patrick chce się ich pozbyć? O.o Faktycznie miło Laurze nie będzie jak mamę zobaczy. Mogłaby raz odpuścić i pozwolić jej ożenić się z Andrew. Rodziny się nienawidzą, ale co z tego? To dobrze, że Laura znalazła wartościową przyjaciółkę jaką jest Cassandra. Nie zna jej pochodzenia i lubi ją za to jaka jest. Cieszy mnie fakt, iż nie było tutaj opisu Arthura. Mam go dość :D
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam Lex May

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laura na pewno nie ma pojęcia, że jej matka domyśla się gdzie jest... Na pewno nie będzie zadowolona, jeśli jej matka rzeczywiście spróbuje sama z nią porozmawiać...
      Hahaha :D. Chyba jesteś pierwsza, która go nie chce w rozdziałach :)

      Usuń
  5. Ty o naleśnikach a ja głodna siedzę...
    Mam nadzieję, że Miley nie powie mężowi gdzie jest Laura. Mam nadzieję, że nie zmuszą dziewczyny do ślubu z Lucasem.
    HALO HALO to jej życie !
    Weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie Miley na pewno nie powie mężowi, gdzie ona jest. Raczej będzie chciała wszystko załatwić na własną rękę...

      Usuń

Dziękuje za wszystkie komentarze, to dużo dla mnie znaczy :)